Uważany za faworyta wyborów prezydenckich we Francji socjalista Francois Hollande oświadczył, że jego kraj weźmie udział w ewentualnej interwencji militarnej w Syrii, jeśli zdecyduje o niej ONZ, a on zostanie wybrany na szefa państwa.
- Jeśli odbywałoby się to w ramach ONZ, wzięlibyśmy udział w tej interwencji - powiedział Hollande w radiu Europe 1, zapytany o ewentualną decyzję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie interwencji w Syrii w celu ochrony cywilów. Sondaże dają socjaliście zwycięstwo w wyborach prezydenckich, których pierwsza tura odbędzie się w najbliższą niedzielę, a druga - 6 maja.
Interwencja tylko z ONZ
Obecnie Zachód wspólnie z krajami arabskimi usiłuje wywrzeć maksymalną presję na reżim prezydenta Baszara el-Asada, który od ponad roku brutalnie tłumi antyrządowe wystąpienia w Syrii. W czwartek 15 krajów, których przedstawiciele zebrali się w Paryżu, zażądało natychmiastowego rozmieszczenia obserwatorów w Syrii. Zebrani w Paryżu zagrozili także nowymi sankcjami w przypadku niewypełnienia planu międzynarodowego wysłannika Kofiego Annana i zaapelowali o zaangażowanie ONZ.
Zachód odrzuca możliwość użycia siły poza mandatem ONZ, do czego wezwało w czwartek dowództwo Wolnej Armii Syryjskiej, która koordynuje działania zbrojne rebeliantów.
Sześciopunktowy plan pokojowy Annana przewiduje, oprócz wycofania sił rządowych i broni ciężkiej z miast Syrii, również umożliwienie dostaw pomocy humanitarnej oraz uwolnienie więźniów i wpuszczenie dziennikarzy.
Według szacunków Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka od początku konfliktu, który wybuchł w marcu 2011 roku, zginęło ponad 11 tysięcy ludzi.
Źródło: PAP