Główny inspektor sanitarny kraju Vladimir Valenta przyznał we wtorek przed kamerami telewizji publicznej, że w Czechach "można już mówic o epidemii grypy". Notowane są także przypadki grypy typu A/H1N1. Wśród dzieci i starszych w tym roku choruje ponad dwa razy więcej osób, niż zazwyczaj; 18 zmarło z powodu powikłań.
Główny inspektor sanitarny kraju Vladimir Valenta przyznał we wtorek przed kamerami telewizji publicznej, że w Czechach "można już mówic o epidemii grypy". Notowane są przypadki grypy typu A/H1N1.
Świńska czy zwykła - nieważne. Ważne, że grypa
- Na powikłania pogrypowe zmarło już 18 osób a dalszych 106 znajduje się w stanie ciężkim w szpitalach na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii. Z danych ministerstwa zdrowia wynika, że do końca ubiegłego tygodnia chorowało na grypę 1391 na sto tysięcy obywateli a od tego czasu liczba zachorowań wzrosła o 34 procent - poinformowała rzeczniczka ministerstwa Viktorie Plivova.
Ostatnią ofiarą grypy jest 38-letni mężczyzna, który zmarł we wtorek w szpitalu w miejscowości Cheb w zachodnich Czechach.
W grupach o największym ryzyku znajdują się dzieci do 5 lat oraz obywatele w wieku przekraczającym 65 lat. W tej drugiej grupie wiekowej odnotowano wzrost zachorowań aż o 215 procent.
Nie jest jednak jasne, ilu chorych zaraziło się wirusem tzw. "świńskiej grypy". Viktorie Plivova stwierdziła, że ministerstwo zdrowia "nie zamierza rozdzielać przypadków zachorowań spowodowanych wirusem A/H1N1 i zwykłej grypy sezonowej".
Zdziesiątkowane klasy, specjalne leki w szpitalach
W ubiegłym tygodniu Plivova przyznała jednak, że badania kliniczne potwierdziły obecność wirusa świńskiej grypy A/H1N1 u kilkudziesięciu pacjentów na terenie całego kraju. W Szpitalu Klinicznym w Pradze, na oddziale intensywnej terapii, przebywa pięciu chorych na ten rodzaj grypy. Kolejne przypadki zachorowań odnotowano w województwach południowoczeskim, karlowarskim, libereckim, zlińskim i pilzneńskim.
W wielu szpitalach wprowadzono zakaz odwiedzin, aby nie doszło do rozprzestrzeniania się wirusa wśród osłabionych pacjentów. W całym kraju zamknięto wiele szkół. W niektórych klasach choruje 88 procent uczniów.
Wiceminister zdrowia Ferdinand Polak poinformował, że do szpitali dostarczono 1440 opakowań leku Relenza stosowanego w leczeniu grypy podczas epidemii. To lek w postaci proszku, który należy wdychać do płuc przez usta używając aparatu do inhalacji Diskhaler.
Czeskie placówki zdrowia dysponują także 3600 opakowaniami leku "Tamiflu", który jest zalecany dla osób po 65. roku życia.
Na komplikacje pogrypowe umiera co rok w Czechach około 2000 osób. Podczas epidemii choruje około milion osób. Nakłady państwa na leczenie grypy i jej powikłań oceniane są rocznie na 40 miliardów koron.
Autor: adso//kdj / Źródło: PAP