Donald Trump wyrzuca dziennikarzy "Washington Post". Za oceanem oburzenie


Republikański kandydat na prezydenta USA Donald Trump poinformował w poniedziałek, że dziennikarze gazety "Washington Post" nie będą dłużej wpuszczani na wydarzenia związane z jego kampanią wyborczą, ponieważ "piszą nieprawdę o panu Trumpie". - To gotowa wymówka dla autorytarnych przywódców by "przykręcić śrubę" niezależnym dziennikarzom - ostrzegł amerykański Komitet ds. Ochrony Dziennikarzy

"Washington Post" jest jedną z najbardziej wpływowych i poczytnych amerykańskich gazet. Donald Trump zarzucił jej jednak, że relacjonuje jego kampanię wyborczą w sposób "niewłaściwy" i zdecydował o odebraniu akredytacji, bez której dziennikarze gazety nie będą mogli towarzyszyć sztabowi kandydata w trakcie kampanii wyborczej, ani nie będą wpuszczani na wydarzenia organizowane w jej trakcie, m.in. konferencje prasowe.

Strzelanina w Orlando w kampanii

W poniedziałek "Washington Post" umieścił na głównej stronie nagłówek "Donald Trump sugeruje, że prezydent Obama miał związek ze strzelaniną w Orlando", w której zginęło 50 osób. Po około godzinie nagłówek został jednak zmieniony na "Donald Trump wydaje się łączyć prezydenta Obamę ze strzelaniną w Orlando". Artykuł ten komentował wypowiedź kandydata republikanów, w którym powiedział on, że jeśli chodzi o zagrożenie terrorystyczne, to prezydent "nie rozumie go, albo rozumie je lepiej niż inni".

Według agencji Reutera, to ten nagłówek miał być bezpośrednią przyczyną odebrania przez kandydata republikanów akredytacji. "Nie są spójni dziennikarsko i piszą nieprawdę o panu Trumpie", napisano w oświadczeniu sztabu kampanii kandydata republikanów na prezydenta. "Panu Trumpowi nie przeszkadzają krytyczne artykuły, ale muszą być one szczere", dodano.

Sam Trump dodał na swoim Twitterze, że "opierając się na ich niewiarygodnie nieprawdziwym przekazie dziennikarskim z kampanii Trumpa, odbieramy akredytację prasową dziennikarzom fałszywej i nieszczerej 'Washington Post'".

Nie tylko "Washington Post"

"Decyzja Donalda Trumpa o odebraniu akredytacji jest niczym innym jak odrzuceniem znaczenia wolnej i niezależnej prasy", napisał w oświadczeniu redaktor gazety, Marty Byron. "Gdy przekaz nie odpowiada temu, czego oczekiwałby kandydat, wówczas medium jest pozbawiane dostępu. 'Washington Post' będzie kontynuował pisanie o Donaldzie Trumpie tak jak dotychczas - honorowo, szczerze, precyzyjnie, energicznie i bez wahania. Jesteśmy dumni z naszego przekazu", dodał Byron.

Decyzja o odebraniu akredytacji "Washington Post" została nazwana przez agencję Reutera "niezwykłą", okazało się jednak, że nie jest to pierwsze medium, które pozbawiono dostępu do kampanii wyborczej kandydata republikanów. Według Reutera pozbawieni akredytacji zostali wcześniej dziennikarze portalu Huffington Post, internetowego magazynu Politico oraz portalu Buzzfeed.

- Kandydat do najwyższego urzędu w państwie nie powinien wybierać, co pojawia się w gazetach - skomentował decyzję Donalda Trumpa wicedyrektor Komitetu ds. Ochrony Dziennikarzy, Robert Mahoney. - To gotowa wymówka dla autorytarnych przywódców, by "przykręcić śrubę" niezależnym dziennikarzom. Wzywamy Donalda Trumpa do ponownego przemyślenia swojej decyzji i pozwolenia wykonywania gazecie "Washington Post" swojej pracy - dodał.

Autor: mm / Źródło: Reuters, Guardian, Washington Post

Tagi:
Raporty: