Jedna osoba zginęła, a trzy są zaginione po wtorkowym zawaleniu się budynku na terenie nieczynnej elektrowni w Didcot w środkowej Anglii. Towarzyszący wypadkowi huk sprawił, że w pierwszych relacjach mowa była o eksplozji.
Według straży pożarnej pięć osób zostało rannych i przewieziono je do szpitala.
Co najmniej jedna ofiara
Do katastrofy doszło we wtorek tuż po godz. 16 (17 czasu polskiego).
Towarzyszący wypadkowi huk sprawił, że w pierwszych relacjach mowa była o wybuchu. Jednak według służb ratowniczych, doszło tutaj do katastrofy budowlanej.
Olbrzymia część głównego budynku nieczynnej elektrowni leży w gruzach. Zginęła co najmniej jedna osoba, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że ofiar śmiertelnych będzie więcej, ponieważ trzy osoby pozostają zaginione.
- Brzmiało to tak, jakby wykoleił się pociąg. Wszędzie zawyły syreny. Wyjrzałem na zewnątrz i zobaczyłem obłoki kurzu. Na miejscu były pojazdy służb - mówił o eksplozji cytowany przez BBC mieszkający niedaleko elektrowni Adrian Redhead.
Elektrownia do rozbiórki
Wypadek miał miejsce w elektrowni Didcot A. Tę opalaną węglem i olejem siłownię zamknięto w 2013 roku i od tego czasu trwa jej rozbiórka. W sąsiedztwie od roku 1997 pracuje opalana gazem ziemnym elektrownia Didcot B. Właścicielem całego kompleksu jest koncern energetyczny RWE npower.
W 2014 r. zniszczono trzy ogromne wieże chłodzące. Właściwy budynek elektrowni też prawdopodobnie był przeznaczony do rozbiórki, nie wiadomo jednak, czy wybuch był związany z przygotowaniami do niej.
BREAKING: one person has been killed after building collapsed at #Didcot Power Station @ https://t.co/AmZmNtpJLB pic.twitter.com/RJTWellM7G
— Lowlands Solutions (@LowlandsSN) luty 23, 2016
Autor: adso,mm//rzw / Źródło: BBC, Reuters, PAP