Brooks: Oczywiście, że żałuję

Aktualizacja:

Ponad dwie godziny po planowanym terminie w krzyżowym ogniu pytań posłów Izby Gmin znalazła się Rebekah Brookes. Była naczelna "News of the World" przeprosiła za podsłuchy. – Oczywiście, błędy się zdarzają, ale uważam, że zareagowaliśmy szybko i zdecydowanie – powiedziała.

Brooks rozpoczęła swoje przesłuchanie od przeprosin za działania kierowanego przez nią tabloidu. - Chciałabym dodać moje osobiste przeprosiny do przeprosin Jamesa i Ruperta Murdochów. - Zarzuty włamania do poczty głosowej i mailowej ofiar przestępstw są, powtarzam, dość okropne i odrażające - stwierdziła. Dodała jednak, że nie miała "pełnej informacji" o działaniach swoich podwładnych i że zawsze zapewniano ją, że powyższe oskarżenia są nieprawdziwa.

- Ludzie z "News of the World" stale zaprzeczali każdemu z tych zarzutów w różnych wewnętrznych dochodzeniach. Praca w redakcji opiera się na zaufaniu. Dopiero, kiedy zobaczyliśmy dokumentację Sienny Miller, zdaliśmy sobie sprawę z powagi sytuacji - powiedziała.

"Szybka i zdecydowana" reakcja

Zapewniła też, że jej firma zareagowała "szybko i zdecydowanie", gdy tylko odkryła zasięg podsłuchów.

Pytana, czy była okłamywana przez współpracowników, Brooks odparła, że nie chce wyciągać wniosków o niczyjej winie w trakcie prokuratorskiego śledztwa.

"Oczywiście, że żałuję"

Pytana, czy czegoś żałuje, odparła: - Oczywiście, że żałuję. Myśl, że dostęp do telefonu Milli Dowler [ofiary morderstwa - red.] uzyskał ktoś opłacany przez "News of the World", albo, co gorsze, został zlecony przez kogoś z "News of the World", jest równie odrażająca dla mnie, jak dla każdego w tej sali. Żałuję też, że nie dość szybko się o tym dowiedzieliśmy i próbowaliśmy dojść do sedna tej sprawy - stwierdziła.

Nie znam nikogo przy zdrowych zmysłach, kto by wydał zgodę na słuchanie poczty głosowej Milly Dowler w tej sytuacji Rebekah Brooks

I dodała: - Nie znam nikogo przy zdrowych zmysłach, kto by wydał zgodę na słuchanie poczty głosowej Milly Dowler w tej sytuacji.

Tabloid zatrudniał prywatnych detektywów

Brooks przyznała też, że tabloid zatrudniał prywatnych detektywów "jak większość gazet" i że wiedziała o tym jako jego naczelna. Sprecyzowała, że z usług prywatnych detektywów korzystano dla namierzenia pedofilów, gdy redakcja prowadziła akcję na rzecz przyznania rodzicom prawa dostępu do policyjnego rejestru, by mogli dowiedzieć się, czy w ich okolicy nie mieszka nikt skazany za ten występek (tzw. Sarah Law).

Oświadczyła też, że nigdy świadomie nie sankcjonowała korumpowania policjantów - płacenia im za poufne informacje przedstawiane następnie przez gazetę jako ekskluzywne "scoops" (gorące tematy). Zaprzeczyła też, by utrzymywała kontakty z Glennem Mulcaire'em - prywatnym detektywem skazanym na karę kilku miesięcy pozbawienia wolności w związku z aferą podsłuchową w styczniu 2007 r. Materiał dowodowy zgromadzony w jego sprawie policja analizuje dopiero teraz.

Stosunki "zgodne z profesjonalnymi standardami"

W Izbie Gmin powiedziała, że nie jest prawdą, by to z jej polecenia lider torysów David Cameron zaangażował jej następcę na stanowisku naczelnego "NotW" - Andy'ego Coulsona w charakterze speca od mediów. Według niej Coulsona polecił Cameronowi George Osborne - rzecznik ds. finansów, obecnie minister finansów w jego rządzie.

Swoje stosunki z Cameronem oceniła jako "zgodne z profesjonalnymi standardami wymaganymi od obu stron". Media informowały m.in., że Brooks była gościem na przyjęciu urodzinowym Camerona, co zinterpretowano jako wyraz ich bliskiej znajomości.

Brooks zaprzeczyła, by kiedykolwiek była na konnej przejażdżce z Cameronem (są sąsiadami w Oxfordshire) i wyraziła zdziwienie doniesieniami, jakoby miała się z nim spotkać 26 razy. Zaznaczyła, że na Downing Street bywała częściej, gdy premierami byli laburzyści Tony Blair i Gordon Brown, zaś za kadencji Camerona nie była tam ani razu. - Stawianie pod pręgierzem "NotW za bliskie stosunki z politykami i policją jest niesprawiedliwe - wskazała.

Naczelna w areszcie

Rebekah Brooks została aresztowana w ostatnią sobotę i zwolniona dzień później za kaucją. Była naczelna "News of the World" może odmawiać odpowiedzi na pytania, powołując się na to, że jest już formalnie jedną z podejrzanych w śledztwie.

Komisja Kultury, Mediów i Sportu jest jedną z 34 komisji Izby Gmin, nadzorujących pracę różnych instytucji i agencji rządowych, a także ewentualnych nadużyć z tym związanych, co pokazuje sprawa afery podsłuchowej.

Źródło: BBC News, PAP, TVN CNBC