- Ataki pod budynkiem rządowym były prewencyjne i były wymierzone przeciwko ludziom dopuszczającym się destrukcji kultury i etniczności norweskiej - oświadczył w sądzie Anders Behring Breivik. Sprawca lipcowego zamachu w Oslo i masakry na wyspie Utoya przyznał się do popełnienia tych czynów, ale oświadczył, że nie przyznaje się do winy.
- Przyznaję się do tych czynów, ale nie przyznaję się do winy - powiedział w poniedziałek przed sądem Breivik i zażądał, by go bezzwłocznie uwolniono.
- Nie będziemy siedzieć spokojnie i patrzyć jak stajemy się mniejszością we własnym kraju - mówił 32-letni zamachowiec. I dodał: - Etniczni Norwegowie staną się mniejszością w Oslo w ciągu następnych 10 lat. To jest fakt. Reprezentuję norweski opór.
Piąte przesłuchanie
Etniczni Norwegowie staną się mniejszością w Oslo w ciągu następnych 10 lat. To jest fakt. Reprezentuję norweski opór Anders Behring Breivik
Po raz drugi przesłuchanie było otwarte dla publiczności. W sądzie było w poniedziałek około stu osób spośród tych, którzy ocaleli z zamachów, jak i krewnych ofiar.
Strzelał na oślep
22 lipca zeszłego roku Breivik podłożył bombę pod rządowym budynkiem w Oslo, w wyniku czego zginęło osiem osób. Następnie udał się na wyspę Utoya, gdzie strzelał na oślep do uczestników obozu młodzieżówki rządzącej Partii Pracy; śmierć poniosło 69 osób, w większości młodych ludzi.
Breivik przyznał się do tej zbrodni, ale nie uważa, że popełnił przestępstwo; tłumaczył, że chciał zapobiec wielokulturowości i "muzułmańskiej inwazji".
Źródło: PAP, Reuters