Wenezuelski rząd chwali się aktywną walką z brakiem papieru toaletowego w sklepach. W trybie nadzwyczajnym nakazano zaimportowanie 50 milionów rolek, aby zaspokoić "nadmierne zapotrzebowanie generowane przez nerwową ludność". To część szerszego problemu, z którym boryka się kraj.
Papier toaletowy znika z półek w wenezuelskich sklepach w przyśpieszonym tempie od kilku miesięcy i jego nabycie nie zawsze jest możliwe. Rząd i producenci obwiniają się nawzajem o braki. Władze oskarżają też media o kreowanie "sztucznej paniki", bo produkcja papieru ma być wystarczająca.
"Złe" media w kacji
Teraz rząd ogłosił, że podejmie zdecydowane kroki, aby zakończyć kryzys. - Produkcja nie jest za mała, to popyt kreowany przez nerwową ludność jest zbyt duży - powiedział wenezuelski minister handlu Alejandro Fleming.
- Nasycimy rynek tak, że ludzie się uspokoją i zrozumieją, że nie powinni dać się zmanipulować mediom, które ciągle mówią o rzekomych brakach - dodał polityk. Według rządu Wenezuela potrzebuje 125 milionów rolek papieru miesięcznie i nadzwyczajne sprowadzenie z zagranicy 50 milionów ma uspokoić sytuację.
Regulacja cen zabija produkcję
Jak podaje CNN, Wenezuelczycy są jednak przekonani, że kryzys nie jest winą mediów. Borykający się z problemami gospodarczymi kraj kierujący się w gospodarce ideami socjalistycznymi, odczuwa braki podstawowych produktów. W sklepach brakuje też na przykład ryżu i oleju. Producenci tłumaczą, że ustanowione przez rząd ceny maksymalne na wiele podstawowych produktów powodują, iż zupełnie nie opłaca się ich produkować czy sprowadzać, bo nie da się nawet "wyjść na zero".
Wenezuelczycy, zwłaszcza ci mieszkający w stolicy, Caracas, mają doświadczać tego, czego Polacy doświadczali w PRL-u. Gdy rozejdzie się informacja o pojawieniu się np. papieru toaletowego w danym sklepie, natychmiast ustawia się pod nim kolejka chętnych, którzy szybko wykupują cały zapas.
Autor: mk/jaś / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu