Wielka błotna lawina przetoczyła się przez włoską miejscowość Atriani. Jedna osoba jest uznana za zaginioną. Siła błotnej wody była tak ogromna, że zmiatała wszystko, co stanęło jej na drodze: samochody, drzewa i ludzi.
W czwartek wieczorem ulewy spowodowały, że niewielka rzeka Dragone w okolicach miasteczka Atriani na południowym zachodzie Włoch wystąpiła z brzegów i zalała miejscowość strugami wody i błota. Przez całą noc pracowały koparki i spychacze, które próbowały usunąć skutki błotnej powodzi.
Po nocnej akcji ratunkowej wciąż za zaginioną uznawana jest jedna osoba - 25-letni właściciel baru. Służby rozpoczęły poszukiwania nad brzegiem morza w obawie, że rwąca woda mogła porwać go ze sobą.
Żywioł szalał całą noc
Rzeka Dragone normalnie płynie pod miastem. Tym razem jednak wylała z powodu bardzo obfitych deszczy. Zszokowani mieszkańcy przez całą noc obserwowali szalejący żywioł.
Atriani to niewielka osada, w której mieszka niespełna tysiąc osób. Jest jednak nie lada atrakcją turystyczną i jednym z najpiękniejszych miejsc na wybrzeżu Amalfi. Centralny plac miasteczka był setki razy filmowany dla potrzeb telewizyjnych reklam.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters