Detektyw, który jako pierwszy zajmował się zabójstwem w domu Pistoriusa, odszedł z policji. Chorąży Hilton Botha już wcześniej zrezygnował z prowadzenia śledztwa po tym, jak sam usłyszał zarzut próby zabójstwa.
- Wręczył swoją rezygnację wczoraj i została ona przyjęta w trybie natychmiastowym - poinformował w czwartek rzecznik południowoafrykańskiej policji brygadier Neville Malila.
Botha był pierwszym policjantem, który przyjechał na miejsce zbrodni, gdy w noc po Walentynkach Oscar Pistorius zastrzelił swoją narzeczoną Reevę Steenkamp.
Sam ma zarzuty
Botha był detektywem z 24-letnim doświadczeniem w służbie. W 2011 r. został oskarżony o ostrzelanie minibusa taxi pełnego pasażerów podczas pościgu za mężczyzną oskarżonym o zabójstwo kobiety, poćwiartowanie jej ciała i wrzucenie go do ścieków. Zarzuty zostały najpierw wycofane, ale 4 lutego 2013, 10 dni przed zabójstwem Steenkamp, przywrócono je.
Policja ujawniła ten fakt dopiero podczas pierwszych posiedzeń sądu ws. aresztu dla Pistoriusa. Botha nie chciał w tej sytuacji zeznawać, ale nakazał mu to sąd. Policjant wypadł bardzo słabo - krytykowano go potem za mieszanie kluczowych faktów ze śledztwa, co mogło przyczynić się do decyzji sądu, żeby wypuścić Pistoriusa za kaucją.
Zabił z premedytacją czy się pomylił?
Oscar Pistorius jest oskarżony o zabójstwo z premedytacją swojej partnerki, Reevy Steenkamp. Znany w świecie niepełnosprawny lekkoatleta, posiadający w swoim domu mały arsenał broni, do kobiety oddał cztery strzały. Sam utrzymuje, że pomylił ją z włamywaczem. Z aresztu biegajacy na protezach sportowiec wyszedł za kaucją. Przed sądem stanie 4 czerwca.
Autor: //gak / Źródło: Reuters