Protestował rząd Meksyku, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazał wstrzymanie egzekucji, interweniował nawet sekretarz generalny ONZ. Mimo to władze Teksasu zgodziły się na stracenie Meksykanina Jose Medellina, skazanego na karę śmierci za gwałt i zamordowanie dwóch nastolatek w Houston w 1993 roku.
W połowie lipca Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazał władzom USA odroczenie egzekucji grupy Meksykanów - w tym Medellina - oczekujących w Teksasie na wykonanie kary śmierci.
ONZ-owski trybunał orzekł jeszcze w 2004 roku, że Stany Zjednoczone naruszyły Konwencję Wiedeńską, odmawiając oskarżonym prawa do pomocy konsularnej, i nakazał rewizję wyroku sądowego. Władze Meksyku miesiąc temu ponownie zwróciły się do Hagi, twierdząc, że USA nie dokonały zaleconej rewizji.
W sprawie interweniował sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, apelując o wstrzymanie egzekucji.
Nawet jeśli naruszyliśmy jego prawa, musi umrzeć
Amerykanie byli jednak nieugięci i odpowiadali konsekwentnie, że sprawa Medellina nie podlega jurysdykcji trybunału ONZ. Władze Teksasu odpowiedziały wręcz, że nawet jeśli wynikające z konwencji międzynarodowych prawa oskarżonych zostały naruszone, nie miałoby to wpływu na sam wyrok.
Wyrok wykonano bezpośrednio po odrzuceniu przez amerykański Sąd Najwyższy apelacji skazanego. Bezpośrednio po egzekucji meksykańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało Departamentowi Stanu USA notę protestacyjną. Od 1976 r. w USA wykonano 1115 wyroków śmierci, z czego 370 w Teksasie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24