- Amerykanie mają w genach trochę paniki. Tradycyjnie masowo wykupują najpotrzebniejsze towary: baterie, latarki, paliwo do lamp naftowych, żywność - tak przygotowania do uderzenia huraganu Irene opisuje Robert, Reporter 24 ze Stamford w stanie Connecticut.
Jak relacjonował w rozmowie z TVN24 Robert, w Stanach mówi się, że huragan Irena jest podobny do niszczycielskiej Katriny. Dlatego Amerykanie stosują największe środki bezpieczeństwa. - Mówi się, że to próba zdania egzaminu przed jakimś jeszcze gorszym żywiołem - uważa Reporter 24.
Jak dodaje, w Stamford mieszkańcy zaopatrują się w żywność, nawet taką, która nie przetrwa bez lodówki w razie wyłączenia prądu. - Widać też, że zostają w domach. Zwykle na mojej ulicy jest duży ruch, teraz - nic - mówi.
"Wyhamuje" przed Connecticut
Przyznaje jednak, że sam nie obawia się huraganu tak bardzo, bo Irene przed Connecticut ma "wyhamować", uderzając najpierw w wyspę Long Island.
Oczekuje się, że huragan, największy na wschodnim wybrzeżu od siedmiu lat, przejdzie nad obszarem zamieszkanym przez około 65 milionów ludzi. Zasięg Irene porównuje się do huraganu Katrina w 2005 r., który spustoszył stany wzdłuż Zatoki Meksykańskiej i wywołał katastrofalną powódź w Nowym Orleanie.
Jak dotąd, mówi się o trzech potwierdzonych ofiarach śmiertelnych Irene.
Źródło: tvn24