Część personelu brytyjskiej ambasady w Teheranie została ewakuowana - oznajmiło brytyjskie MSZ. W środę placówka dyplomatyczna pozostaje zamknięta. Do głosów oburzenia i potępienia wtorkowego szturmu na ambasadę Zjednoczonego Królestwa dołączyły Stany Zjednoczone i Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.
- Wszyscy jesteśmy głęboko zaniepokojeni szturmem na ambasadę - oznajmił prezydent USA Barack Obama zwracając się do władz w Teheranie z apelem, by ukarały uczestników zajścia.
Członkowie Rady Bezpieczeństwa potępili w najostrzejszych słowach ataki na ambasadę Zjednoczonego Królestwa w Teheranie, które doprowadziły do wyrządzenia poważnych szkód oraz do licznych wtargnięć na teren dyplomatyczny i konsularny Jose Felipe Moraes Cabral
Dla premiera i ministra spraw zagranicznych to oczywiste, że zapewnienie bezpieczeństwa naszemu personelowi wraz z rodzinami jest najpilniejszym priorytetem Foreign Office
Jednogłośne potępienie
W ostrych słowach do Iranu zwróciły się też państwa Rady Bezpieczeństwa ONZ, których wspólne stanowisko w innych sprawach jest trudne do osiągnięcia. Gdy jednak zaatakowano placówkę dyplomatyczną, którą chroni immunitet, wszyscy członkowie RB byli jednomyślni. - Członkowie Rady Bezpieczeństwa potępili w najostrzejszych słowach ataki na ambasadę Zjednoczonego Królestwa w Teheranie, które doprowadziły do wyrządzenia poważnych szkód oraz do licznych wtargnięć na teren dyplomatyczny i konsularny - oświadczył ambasador Portugalii przy ONZ (Portugalia sprawuje w listopadzie rotacyjne przywództwo w Radzie) Jose Felipe Moraes Cabral.
Słowa potępienia z powodu ataku napłynęły też z Brukseli, Paryża, Moskwy i oczywiście Londynu - premier David Cameron nazwał atak "oburzającym i niewybaczalnym". - Władze Iranu muszą sobie uświadomić, że konsekwencje tego, iż nie zdołały obronić naszego personelu, będą poważne. W najbliższych dniach rozważymy, jakie powinny to być kroki - oświadczył we wtorek Cameron.
Ewakuacja
Pierwszym krokiem jest częściowa ewakuacja zamkniętej już ambasady. "Dla premiera i ministra spraw zagranicznych to oczywiste, że zapewnienie bezpieczeństwa naszemu personelowi wraz z rodzinami jest najpilniejszym priorytetem" - głosi oświadczenie Foreign Office (MSZ). "W kontekście wtorkowych wydarzeń i żeby zapewnić bezpieczeństwo, część personelu opuszcza Teheran" - poinformowano.
Iran ubolewa
Wobec krytyki płynącej z całego świata, irański resort spraw zagranicznych wyraził ubolewanie i zapewnił, że zależy mu na bezpieczeństwie dyplomatów. Wcześniej irańskie władze oświadczyły, że szturm budynków ambasady nie odbył się na polecenie rządu.
Do zajść w Teheranie doszło kilka dni po nałożeniu przez Wielką Brytanię, USA i Kanadę nowych sankcji ekonomicznych na Iran w odpowiedzi na prace tego kraju nad kontrowersyjnym programem nuklearnym. W reakcji na sankcje, irańska Rada Strażników Rewolucji zatwierdziła w poniedziałek decyzję parlamentu o obniżeniu rangi stosunków dyplomatycznych Iranu z Wielką Brytanią.
Po tej decyzji demonstranci wdarli się na teren dwóch kompleksów brytyjskich obiektów dyplomatycznych. Wybijali okna, palili dokumenty i flagę brytyjską, rzucali kamieniami i koktajlami Mołotowa.
Źródło: reuters, pap