Wielka Brytania słono płaci za wojnę w Iraku. Jak poinformował dziennik "The Independent", brytyjski rząd wypłacił 8,3 milionów funtów obywatelom Iraku, którzy ucierpieli przez działania brytyjskiej armii podczas wojny w tym kraju.
Odszkodowania wypłacono ponad tysiącu krewnym zabitych cywilów, a także ofiarom z tytułu obrażeń i zniszczonego majątku.
Jak pisze dziennik, brytyjskie wojsko wycofało się z Iraku w 2009 roku, "po sześciu latach krwawych walk, które nastąpiły po kierowanej przez USA inwazji, mającej na celu obalenie Saddama Husajna".
Pieniądze za tortury
"Independent" wylicza też, że ministerstwo obrony musiało wypłacić 4,2 mln funtów po rozpatrzeniu 1145 wniosków złożonych przez rannych Irakijczyków, krewnych ofiar śmiertelnych oraz przez osoby, których mienie zostało zniszczone na skutek operacji brytyjskiej armii.
4,1 mln funtów przekazano 21 ofiarom, które były torturowane lub poddawane innemu bezprawnemu traktowaniu przez brytyjskich żołnierzy oraz rodzinom przypadkowo postrzelonych dzieci - czytamy w gazecie.
Post scriptum
Sprawę dla "The Independent" komentuje były przywódca Liberalnych Demokratów, Menzies Campbell. Według niego wypłata odszkodowań jest "dobitnym post scriptum" dla decyzji byłego premiera Tony'ego Blaira o zaangażowaniu Wielkiej Brytanii w wojnę.
- Jeśli nie zaangażowalibyśmy się w tę wojnę, nie trzeba byłoby wypłacać tych odszkodowań. Są one dobitnym post scriptum dla błędu, jakim było przystąpienie u boku USA do tej nieusprawiedliwionej operacji wojskowej - powiedział Campbell. "Nieformalne, z pominięciem drogi sądowej, rozpatrzenie aż tylu wniosków" to zapewne również - jak to ujął - kwestia "reputacji" Wielkiej Brytanii w świecie.
Afgańczycy też dostali
"Independent" ujawnił także oficjalne dane na temat wypłacenia odszkodowań Afgańczykom. Od 2007 roku wypłacono w sumie 825 tysięcy funtów w odpowiedzi na 1142 wnioski odszkodowawcze, z czego 658 tys. funtów z tytułu zniszczonego mienia, 62 tys. funtów z powodu trwałych obrażeń ciała, a 105 tys. funtów - rodzinom zabitych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24