500 kandydatów chce sądzić za śmierć Jacksona

Aktualizacja:

W czwartek w sądzie w Los Angeles rozpoczął się nabór do ławy przysięgłych, która wyda wyrok w procesie podejrzanego o zabójstwo Michaela Jacksona, lekarza "króla Pop" - Conrada Murray'a. Pierwszego dnia w gmachu sądu przepytanych zostało 160 kandydatów. Do soboty prokurator chce "zaprosić" na salę rozpraw jeszcze 300 innych obywateli.

Wszyscy z przepytywanych "chętnych" do uczestnictwa w procesie musieli wypełnić podstawowe kwestionariusze dot. danych osobowych i swego stanu zdrowia, po czym zostali zapytani: "Czy ktoś z tu obecnych nie wie, co będzie przedmiotem procesu?" Żaden z zebranych nie podniósł ręki.

"Straszenie" kandydatów

Potem sędzia, który poprowadzi sprawę, Michael Pastor poinformował wszystkich, że w czasie procesu zobaczą wielokrotnie dowody, które będą wymagały od nich dużej odporności psychicznej, m.in. zdjęcia zwłok, zdjęcia z domu piosenkarza.

W oparciu o nie wydadzą wyrok na oskarżonego w procesie dr Conrada Murray'a.

12 gniewnych ludzi

Oskarżony był zresztą wtedy na sali. Wcześniej został do tego zobowiązany i do budynku sądu przybył ze swoimi adwokatami. - Był spokojny, mimiką wiele nie zdradzał - stwierdził jeden z pracowników sądu, cytowany przez agencję Reutera.

Obrona nie będzie chciała wśród ławników osób, które postrzegają zawód lekarza jako ten, gwarantujący wysoki standard usług. Jackson lawa przysieglych

Z grupy około 500 osób, które chcą podejmować decyzję w procesie w kolejnych tygodniach oskarżenie i obrona wybiorą 12. To one zdecydują o winie lub niewinności osobistego lekarza Jacksona.

Komentujący przygotowania do procesu były prokurator federalny, Marcellus McRae uznał, że "obrona nie będzie chciała wśród ławników tych osób, które postrzegają zawód lekarza jako ten, gwarantujący wysoki standard usług".

Oskarżenie będzie poszukiwało tych, którzy mają o służbie zdrowia dobrą opinię i cenią sobie bliskie kontakty z lekarzami.

Mowy wstępne w procesie o zabójstwo Michaela Jacksona zostaną najprawdopodobniej odczytane 27 września.

Lek pomagał mu zasypiać

Michael Jackson zmarł 25 czerwca 2009 roku w swojej posiadłości w Los Angeles. Przyczyną zatrzymania akcji serca według władz było przedawkowanie bardzo silnego leku przeciwbólowego i znieczuleniowego, propofolu. Murray przyznał się do aplikowania piosenkarzowi leku, który miał mu pomóc zasnąć, ale stwierdził, że nie jest winny śmierci swojego klienta, bo w jej momencie nie było go w pokoju.

Oskarżenie nie daje wiary tym zapewnieniom.

Źródło: Reuters