Pierwszy raz ucierpiał, gdy miał zaledwie dziewięć dni. A gdy w ciągu kolejnych tygodni jeszcze trzy razy potrzebował natychmiastowej pomocy, mieszkańcy wioski, z której pochodzi, uznali, że krzywdzi go matka i wykluczyli ją ze wspólnoty. Trzymiesięczny chłopiec trafił do indyjskiego szpitala. Dopiero tam orzeczono, że cierpi na niezwykle rzadką chorobę określaną jako "spontaniczny samozapłon".