Wojewoda podkarpacki zleci Państwowej Inspekcji Pracy kontrolę w Urzędzie Miasta Sanoka. Inspekcja ma zbadać kwestię ewentualnych opóźnień w wypłacie wynagrodzeń dla pracowników samorządu oraz nauczycieli – poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy wojewody Bartosz Gubernat.
Burmistrz Sanoka Tomasz Matuszewski w ubiegłym tygodniu wysłał pismo do kierowników jednostek organizacyjnych, w którym zaznaczył, że "urząd nie będzie miał możliwości przekazywania środków finansowych na wydatki dla poszczególnych jednostek organizacyjnych realizujących zadania własne Gminy Miasta Sanok, w tym na wynagrodzenia osobowe". Za taki stan burmistrz obwinił radę miasta, która, jak dodał, nie uchwaliła zmian w bieżącym budżecie i Wieloletniej Prognozie Finansowej.
Kontrola w urzędzie
W sprawie ewentualnych opóźnień w wypłacie pensji dla urzędników i nauczycieli działania zamierza podjąć wojewoda podkarpacki. Rzecznik wojewody Bartosz Gubernat przekazał, że działania będą prowadzone na kilku płaszczyznach. - Przede wszystkim na prośbę wojewody, kontrolę w urzędzie przeprowadzi Państwowa Inspekcja Pracy, która ma zbadać kwestię ewentualnych opóźnień w wypłacie wynagrodzeń dla pracowników samorządu oraz nauczycieli – podkreślił.
Na polecenie wojewody powołany został także zespół kontrolny, który sprawdzi poprawność wydatkowania przez miasto środków przekazywanych na zadania zlecone z zakresu administracji rządowej.
Jak podkreślił Gubernat, takie pieniądze trafiają z budżetu wojewody do samorządu m.in. na zadania urzędu stanu cywilnego, działalność ośrodków pomocy społecznej, dopłaty do przewozów autobusowych czy rozbudowę infrastruktury drogowej. Rzecznik podał, że w br. przekazano miastu Sanok 32,98 mln zł.
"Kroki burmistrza są nieetyczne"
Jak powiedział przewodniczący Rady Miasta Sanoka Sławomir Miklicz, informacja burmistrza o tym, że pensje m.in. nauczycieli nie będą wypłacane miała "wzbudzić strach i nacisk na radnych oraz zdyskredytować radę miasta".
- Otrzymałem informację, że w poniedziałek pensje pracowników urzędu miasta zostały przelane na konto. A 4 listopada, tak jak zwykle, wypłacone będą pensje nauczycielom. Dlatego, że są one finansowane z subwencji oświatowej. Nie widzę powodów, żeby te pensje nie były wypłacone – dodał Miklicz.
Jego zdaniem, działania burmistrza odnośnie informacji o wstrzymaniu wypłacania pensji, mają na celu tylko "antagonizowanie środowisk" i wymuszenie działań na radzie miasta. - Te kroki burmistrza są nieetyczne, nie ma on podstaw do takich działań. A to, że dziś wpłynęły pensje urzędników jest najlepszym dowodem na to. Ta informacja miała na celu tylko wzbudzić niepokoje społeczne – powiedział.
Konflikt między radą miasta a burmistrzem
Burmistrz Sanoka Tomasz Matuszewski potwierdził, że pensje na konta pracowników urzędu miasta i jednostek organizacyjnych zostały w poniedziałek przekazane. - Wynagrodzenia otrzymali też pracownicy administracji i obsługi zatrudnieni w miejskich szkołach – dodał.
Burmistrz zapewnił również, że pensje nauczycieli zostaną przekazane 4 listopada. - Ewentualnie możliwe jest opóźnienie wypłaty o jeden dzień – podał Matuszewski.
Zdaniem Miklicza, obwinianie przez burmistrza, którzy rządzi miastem od 6 lat, funkcjonującej od kilku miesięcy rady miasta o zły stan budżetu to "abstrakcja". - Do złej sytuacji finansowej nie doprowadziła rada miasta, która działa od 5 miesięcy, tylko lata zaniedbań ze strony burmistrza – zaznaczył przew. Rady Miasta Sanoka.
Jak powiedział, w tym roku burmistrz kilkukrotnie informował radnych o deficycie i za każdym razem podawał inne kwoty. - Najpierw była mowa o deficycie 20 mln zł, potem o 35 mln zł, ostatnio o 50 mln zł. Prawda jest taka, że deficyt jest większy niż ten uchwalony w budżecie. Według mnie deficyt wynosi od 40 mln zł do 50 mln zł, sytuacja jest bardzo trudna, bo budżet został źle zaplanowany – ocenił.
Burmistrz proponuje obligacje
Burmistrz Sanoka zaproponował radnym pokrycie deficytu emisją obligacji samorządowych. Zdaniem Miklicza, gdyby rada miasta bez refleksji akceptowała propozycje burmistrza to zadłużenie Sanoka wynosiłoby 170 mln zł. - Dlatego radni zachęcają burmistrza do podejmowania działań oszczędnościowych i takich, które zatrzymają proces zadłużania miasta, bo to jest droga donikąd – stwierdził Miklicz.
W ocenie przewodniczącego sanockiej rady miasta, radni z dużą rozwagą podchodzą do zadłużania miasta i emisji kolejnych obligacji.
Miklicz przypomniał, że do tej pory, rada miasta podjęła dwie decyzje odnośnie zwiększenia zadłużenia. Pierwsza to uchwała o emisji obligacji na kwotę 14 mln zł na pokrycie deficytu. Druga decyzja to zgoda do zaciągania zobowiązań w rachunku bieżącym z 6 mln zł do 12 mln zł, co ma na celu poprawę płynności finansowej miasta. - Dodatkowo w listopadzie br. do budżetu miasta wpłynie około 4,5 mln zł z ministerstwa finansów w ramach tzw. kroplówki samorządowej – podał Miklicz.
Przewodniczący zwrócił uwagę, że na wtorkową sesję rady miasta, burmistrz nie zgłosił uchwał dotyczących zmian w budżecie albo emisji obligacji. -To jest przykład pewnej niekonsekwencji. Skoro jest tak źle, to dlaczego nie otrzymaliśmy żadnych uchwał, które dotyczyłyby budżetu miasta. Ponoć mamy je dostać przed rozpoczęciem sesji we wtorek – powiedział Miklicz.
W przesłanej do Polskiej Agencji Prasowej w poniedziałek wieczór informacji, burmistrz Matuszewski zapowiedział, że na wtorkową sesję zostaną wniesione projekty uchwał dotyczących: emisji obligacji na kwotę 11 mln zł, zmian w budżecie i zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej. - Te trzy uchwały są od siebie zależne, a ich uchwalenie przez radę pozwoli na ustabilizowanie sytuacji finansowej miasta – napisał Matuszewski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: monticello/Shutterstock