Jeśli chodzi o występ Polaków to igrzyska uważam za udane, ale pozostaje niedosyt. Szykowałem kasę dla czternastu medalistów - powiedział w TVN24 prezes PKOlu Piotr Nurowski. O swojej wcześniejszej zapowiedzi, że jeśli nie poprawimy wyniku medalowego z Aten poda się do dymisji, Nurowski powiedział: - Wyrwało mi się.
Czy mówimy o tych samych igrzyskach?
Dobra mina do złej gry - tak najkrócej można ocenić postawę prezesa PKOl. Piotr Nurowski na antenie TVN24 zachwalał występy naszych reprezentantów. - W Pekinie zdobyliśmy 10 medali, w tym trzy złote, cztery srebrne i tylko jeden brązowy. Było 60 miejsc Polaków w finałach. To więcej niż w Atenach, gdzie były 42 finały, pięć brązowych, dwa srebrne i trzy złote medale. Jakiś tam postęp jest - mówił w studiu w Pekinie szef PKOl.
Perfekcyjny i naiwny
Nurowski nie ma zastrzeżeń do organizacji. - My, jako kierownictwo reprezentacji gwarantowaliśmy perfekcyjną organizację, logistykę, ale nikt z naszej strony nie obiecywał, że my będziemy pływać, skakać, strzelać, wiosłować - bronił się prezes.
Tylko się wyrwało
Nurowski zapowiedział, że nie złoży dymisji. Zapowiedź, że jeśli zdobędziemy mniej medali niż w Atenach skwitował. - Wyrwało mi się w radiu, potem to poszło. Teraz mogę powiedzieć, że to był zabieg socjotechniczny. Chociaż ja nie daję pieniędzy, nie decyduję o szkoleniu, wziąłem na siebie odpowiedzialność, bo wydawało mi się, o naiwności, że zdejmę tym samym presję i ciśnienie z działaczy i z trenerów. Powiedziałem jak będzie gorzej niż w Atenach - podaję się do dymisji. Czy jest gorzej? - pytał Nurowski. I sam sobie odpowiedział: - Jest lepiej.
Nie ma co liczyć na zmiany
Wyraźnie pewny swego prezes zapowiedział jednak, że jeśli 12 września zarząd PKOlu uzna, że on się do tej "roboty nie nadaje", z pokorą przyjmie tę decyzję i odejdzie. - Rodzina się ucieszy - zakończył.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 (fot. PAP)