To była końcówka roku, jaką kibice piłkarscy zapamiętają na długo. Nie dzięki piłkarzom, a PZPN. Zaczęło się od orła, który nagle odfrunął z koszulek piłkarzy, by równie szybko na nie wrócić. Potem doszło do „skandalu na dworze” – ujawniono taśmy mające świadczyć o korupcji. Huku było dużo, oberwał Zdzisław Kręcina.
Zimowe trzęsienie ziemi w PZPN rozpoczęło się od nieprzemyślanej decyzji i zaprezentowania nowych koszulek reprezentacji. Z logo związku, producenta strojów, ale bez godła państwowego. Stroje przypadły do gustu piłkarzom, ale odrzucili je kibice. Przez media przetoczyła się lawina krytyki. Zaprotestowali polscy olimpijczycy, byli piłkarze, a nawet politycy.
"Gdzie jest orzeł?"
Najdobitniejszy był protest kibiców. Gdy biało-czerwoni grali we Wrocławiu z Włochami, ponad 40 tys. osób nie dopingowało piłkarzy, tylko dopytywało się „gdzie jest orzeł?”. W ramach protestu na następne spotkanie, cztery dni później z Węgrami w Poznaniu, przyszła już tylko garstka.
Powrotu orzełka na koszulki zażądali również członkowie zarządu PZPN. Co najmniej 10 z 17 działaczy gotowych było poprzeć wniosek przywracający godło. Prezes związku Grzegorz Lato nie chciał całkowitej kompromitacji i podjął decyzję o jego powrocie. „Zważywszy na wagę problemu i rozmiar, jaki przybrała publiczna dyskusja zdecydowano o tym, aby reprezentacja Polski występowała w koszulkach z orzełkiem” – napisał na swojej stronie PZPN. Orzeł oficjalnie wrócił na koszulki reprezentacji 16 grudnia.
Ile mieli wyliczone?
„Afera koszulkowa” była jednak tylko przystawką do dania głównego jakim uraczył nas związek, czyli „afery taśmowej”. 25 listopada działacze mieli spotkać się na Walnym Zgromadzeniu w warszawskim hotelu Sheraton. Sielskiej atmosfery nie było, wręcz przeciwnie. Grupa działaczy, kierowana przez skłóconego z Latą Kazimierza Grenia, ujawniła wykonane ukrytą kamerą nagranie video i siedem nagrań audio.
Miały one - według ich autora, współpracującego ze związkiem Grzegorza Kulikowskiego - dowodzić, że prezes PZPN Grzegorz Lato i sekretarz generalny Zdzisław Kręcina, dopuścili się korupcji podczas przetargu na budowę nowej siedziby związku.
- No wiesz, tu taka tego, jak coś to ja bym załatwił tyle... Ja mówię - słuchaj, ile oni tam mają wyliczone? Ja mówię... Powiem ci tak między nami jakie chodzą ceny. Od 5 do 10 proc. – tłumaczył Lato na jednym z nagrań.
"Szkoda człowieka"
Afera była burzliwa, ale posadami PZPN nie zachwiała. Materiały dostało CBA, ale przestępstwa w nich nie znalazło. Prokuratury po kolei odsyłały sobie sprawę, a sama minister sportu, Joanna Mucha, która wysłała kontrolę do związku, przyznała, że w „tych taśmach nic nie ma”. Ucierpiał wizerunek PZPN i Zdzisław Kręcina. Odwołano go z funkcji sekretarza generalnego, którą pełnił przez 12 lat. – Szkoda człowieka – powiedział potem Grzegorz Lato.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: M.Niemczak/tvn24.pl (TVN24)