"Kończą się konfitury, szuka innych przyjaciół"

Wenderlich o konfiturach
Wenderlich o konfiturach
Źródło: TVN24

Poniedziałek, 20 lipca - Marny urzędnik, nienajlepszemu prezydentowi czyni zarzuty – ocenił w programie „24 godziny” Jerzy Wenderlich z SLD, który komentował zwierzenia urlopowanego Piotra Kownackiego na temat pracy Lecha Kaczyńskiego. – Urlopy na przełomie lipca i sierpnia to rzecz normalna – ironizował z kolei Adam Szejnfeld z PO. – Fakty przeczą temu wywiadowi – oświadczyła natomiast Elżbieta Jakubiak z PiS, która broniła prezydenta.

Elżbieta Jakubiak: Czasem jest tak, że jedno słowo decyduje o dymisji

Elżbieta Jakubiak: Czasem jest tak, że jedno słowo decyduje o dymisji

- Chaos, chaos, chaos. Jak w filmach Barei – w taki sposób Jerzy Wenderlich ocenił to, co dzieje się w kancelarii prezydenta. Poseł SLD stwierdził, że w momencie, kiedy Kownacki mówi, iż „prezydent nie chce brać kalendarza są ręki, a także niechętnie spotyka się z ambasadorami”, zakrawa to na „stan zagrożenia państwowego”. Dostało się nie tylko prezydentowi, ale też samemu Kownackiemu. - Marny urzędnik, nienajlepszemu prezydentowi czyni zarzuty – argumentował poseł SLD. Polityk tłumaczył też motywy, które mogły kierować Kownackim. – Obliczył, że inwestowanie w prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ma słabe notowania, nie ma sensu – argumentował Wenderlich. Polityk dodał też, że „Kownacki szuka innych przyjaciół”, bo „kończą się konfitury, do których się przyzwyczaił”.

Adam Szejnfeld (PO) martwi się o stan kancelarii

Adam Szejnfeld (PO) martwi się o stan kancelarii

Jakubiak: Jedno słowo decyduje o dymisji

Sceptyczna do słów ministra Piotra Kownackiego była też Elżbieta Jakubiak, która przez wiele lat była współpracownicą Lecha Kaczyńskiego, gdy ten był prezydentem Warszawy. – Fakty przeczą wywiadowi – oceniła posłanka. Jakubiak – odnosząc się do słów Kownackiego – powiedziała, że „czasem jest tak, że jedno słowo decyduje o dymisji”. – Trzeba brać to pod uwagę będąc na celowniku – pouczała posłanka PiS. Jakubiak argumentowała, że jeżeli słowa szefa prezydenckiej kancelarii były prawdziwe, „w ostatnim roku prezydent nie odbyłby 60 wizyt i nie przyjął 30 delegacji”. – Polacy widzieli też udział prezydenta w spotkaniach na temat kryzysu, debatach i w wielu inicjatywach – mówiła posłanka.

"Obaj panowie są na drodze do rozejścia się"

- Urlopy na przełomie lipca i sierpnia to rzecz normalna – próbował żartować Adam Szejnfeld z PO. Jednak zaraz – w poważnym tonie – dodał, że „to jest poważna sprawa”. – Wolałbym, żeby w państwie 40-milionowym w środku Europy, przygotowującym się do objęcia prezydencji w Unii Europejskiej, nie było wątpliwości co do dobrej organizacji pracy w kancelarii – mówił.

Polityk PO tłumaczył, że „wypowiedź Kownackiego nie była bezmyślna i miała swój cel oraz zamiar”. – Obaj panowie są na drodze do rozejścia się – stwierdził Szejnfeld.

Kownacki: Nie ma żadnego planowania

Czarne chmury zaczęły zbierać się nad głową szefa prezydenckiej kancelarii w sobotę, po tym jak w "Dzienniku" (CZYTAJ WIĘCEJ) ukazał się wywiad, w którym wytknął on Lechowi Kaczyńskiemu liczne błędy, między innymi zbyt spontaniczne działanie.

- Fundamentalnie nie zgadzam się z jego (prezydenta) praktyką działania bez żadnego planu. (...) Uważam też, że prezydent powinien mieć ustalony kalendarz zajęć i jego się trzymać. Teraz nie ma żadnego planowania, nic nie jest święte, wszystko jest rozedrgane i nigdy nie wiadomo, co człowieka czeka jutro - mówił Kownacki.

Kownacki został urlopowany.

Czytaj także: