Czwartek, 4 czerwca - My, Polacy, jesteśmy mistrzami i wszyscy nas za to cenią. Jesteśmy lepsi niż mówimy i myślimy o sobie przez ostatnie 20 lat - powiedział w programie "24 Godziny" były opozycjonista Władysław Frasyniuk. Przekonywał również, że Polacy powinni uwierzyć w swój sukces.
Goście programu tworzyli listę osób które ich zdaniem miały wkład w przemianę systemową w Polsce. Mówili m.in o Janie Pawle II, Michaile Gorbaczowie i Ronaldzie Reaganie.
Tymczasem Władysław Frasyniuk powiedział, że jego zdaniem jedynym autorem zmian ustrojowych w Polsce jest społeczeństwo. – Ja się nie zgadzam z tezą, że Polsce wtedy pomogli ludzie z zewnątrz. To nieprawda. Mam wrażenie, że przez innych gości w studiu przemawia pewien kompleks, bo to "Solidarność" dokonała przewrotu w Polsce – powiedział Frasyniuk.
– Papież nawet u Pana Boga nie załatwiłby wolności, a Reagan z pewnością nie przysłałby swojej armii, by nam coś wywalczyć. My sobie wolność zawdzięczamy i warto to sobie powiedzieć 4 czerwca. Jesteśmy mistrzami i wszyscy nas za to cenią. Jesteśmy lepsi niż o sobie mówimy – mówił Frasyniuk.
Elity oderwane od ludu
Goście programu komentowali także uroczystości w ramach obchodów rocznicy wyborów czerwcowych.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski powiedział, że w jego ocenie krakowska część obchodów to "oderwanie elit od ludu". - W Krakowie dziś zobaczyliśmy twierdzę Wawel i elity, które boją się rozmowy z ludem - krytykował polityczną część uroczystości. - To pokazuje, że bardzo wiele spraw nie zostało załatwionych.
Zabrakło społeczeństwa
Z księdzem zgodził się Władysław Frasyniuk. - W Krakowie impreza dla europejskich elit, a w Gdańsku związkowcy i elektorat PiS - powiedział. - Zabrakło w tym wszystkim społeczeństwa obywatelskiego, które było głównym autorem przemian - dodał. Zaraz jednak przyznał, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". - Dzięki błędom rządzących, które doprowadziły do tego, że świętowanie nie odbywa się w jednym miejscu, w wielu innych miastach jest prawdziwa feta. Ludzie sami świętują ten dzień - powiedział Frasyniuk.
Domino było bez sensu
Leszek Miller z kolei powiedział, że jego zdaniem symboliczne domino, które w Gdańsku przewrócił Lech Wałęsa „ma niewiele z prawdą wspólnego”. Przewrócenie domina przez Wałęsę miało symbolizować, że to od Polski się zaczęły zmiany w Europie Wschodniej. Pierwszą "kostką" domina była Polska, która, gdy przewrócił ją Wałęsa, popchnęła inne z nazwami pozostałych państw byłego bloku wschodniego.
– Przemiany w Polsce nie miały żadnego wpływu na rozpad republik radzieckich – ocenił Miller. Powiedział również, że jego zdaniem „komunizm, a właściwie realny socjalizm, został w Polsce rozwiązany na drodze porozumienia stron”. – Nie było w Polsce rewolucji – powiedział były premier.
Przykro słuchać Millera
- Przykład Polski jak najbardziej oddziaływał na rozpad Związku Radzieckiego – zaoponował Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
Z kolei Ryszard Bugaj powiedział: „Z przykrością słucham tego co mówi Leszek Miller”. - Jak można powiedzieć, że komunizm został rozwiązany za porozumieniem? - pytał Bugaj.
Jednak Miller zdania nie zmienił. - Kiedy szedłem do Okrągłego Stołu, miałem wrażenie, że to będzie początek pewnego procesu. Ten proces skończył się kontraktem w postaci wyborów 4 czerwca. Więc trzeba powiedzieć wyraźnie, że przemiana z jednego systemu w drugi była za porozumieniem i nie było rewolucji - mówił Miller.
- Nic nie zostało rozwiązane za porozumieniem stron - odparł ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - Komunizm był od początku systemem oszukańczym i diabelskim. Dzisiaj próbuje się dorobić teorię, że to był jakiś skok cywilizacyjny. Jednak gdyby nie całe pokolenie Polaków, ich walka i ofiary, to bylibyśmy dziś w sytuacji Chin - powiedział Isakowicz-Zaleski.