Sobota, 16 maja - Premier nie chowa żadnych asów w rękawie przed debatą ze związkowcami - zapewnił rzecznik rządu Paweł Graś w programie "24 Godziny". Graś odpierał zarzuty, że debata specjalnie planowana jest w poniedziałek, czyli po obradach komisji trójstronnej i korzystnym rozstrzygnięciu przetargu na zakup Stoczni Szczecińskiej. - Nie mogliśmy wiedzieć przecież, jakie decyzje zapadną - przekonywał.
Rzecznik rządu zapewniał, że premier jest do debaty dobrze przygotowany. Zaprzeczył jednak, jakoby Tusk korzystał z porad ekspertów od PR-u. - Teraz trwają tylko przygotowania logistyczne - wyjaśnił.
Rozmowa, a nie pojedynek
Jak podkreślał Graś, premier nie chce, by debata przerodziła się w pojedynek. - To ma być spokojna rozmowa o stoczni o tym, jaka jest przyszłość przemysłu stoczniowego, ale także o sytuacji gospodarczej w Polsce - powiedział. Przyznał, że na pewno pojawi się także temat obchodów 4 czerwca.
Zaznaczył też, że premier dał stoczniowcom wolną rękę odnośnie składu delegacji. - Związkowcy oczekiwali, że debata odbędzie się w Gdańsku i tak się stanie. My zaproponowaliśmy, by odbyła się na neutralnym gruncie, czyli na Politechnice Gdańskiej - dodał Graś.
Rzecznik uspokajał również, że rząd doszedł do porozumienia ze związkowcami i nie ma żadnych wzajemnych pretensji. Odniósł się do zarzutów wiceprzewodniczącego stoczniowej "S" Karola Guzikiewicza, który stwierdził, że Komisja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej czuje się lekceważona przez stronę rządową ws. organizacji debaty z premierem. - Rozmawiałem z panem Guzikiewiczem. Daliśmy sobie weekend na dopinanie szczegółów - powiedział rzecznik rządu.
"Nie ustawialiśmy debaty"
Graś odcinał się od zarzutów, że specjalnie wybrano poniedziałkowy termin, bo jest to data już po obradach komisji trójstronnej i korzystnym rozstrzygnięciu przetargu na zakup Stoczni.
- Nie wiedzieliśmy, jak się zakończą prace komisji, nie mogliśmy przewidzieć też, jak zakończą się przetargi - mówił rzecznik rządu. Jak dodał zresztą, rozstrzygnięcie przetargów to dopiero połowa sukcesu, bo teraz trzeba poznać plany inwestora.
Tusk gospodarzem
Zdradził też, że gospodarzem debaty będzie sam premier, który będzie rozmawiał z siedmioma związkowcami. Trzech z nich ma być ze stoczniowej "Solidarności", a po dwóch z OPZZ i po jednym z mniejszych związków.
Tym samym nie będzie żadnego dziennikarza moderującego dyskusję i wyliczającego czas. - Czy to nie zbyt ryzykowne? - przekornie spytała prowadząca program Anna Jędrzejowska.
- Lubimy ryzykowne i trudne wyzwania - odparł Graś. Przyznał też, że jego zdaniem sytuacja nie jest aż tak zła, by groziła jakimś "społecznym wybuchem" już po rozmowie.
Debata premiera ze stoczniowcami - w poniedziałek o godz. 20.15.