Popędzały go, nie mógł skończyć. Dlatego zaczął je dusić. Po pierwszym zabójstwie wypalił papierosa. Potem wrócił do domu, do ciężarnej żony. Wziął prysznic, zakrwawione ubrania spalił w piecu. O tym, jak zabijał prostytutki, ze szczegółami opowiedział prokuratorowi. Teraz twierdzi, że to wszystko nieprawda. Jak było naprawdę? Artykuł dostępny w subskrypcji
Przypominamy tekst Piotra Machajskiego opublikowany w MagazynieTVN24 w październiku 2017 roku.