Ogród zoologiczny nie może być azylem ani schroniskiem - twierdzi powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu. Ma wątpliwości, czy np. zwierzęta uratowane z cyrku posiadają wymagane w ustawie certyfikaty. - Nie odmówimy pomocy żadnemu z potrzebujących zwierząt - odpowiada poznańskie zoo.
Niedźwiedź Baloo odebrany został z cyrku. Był w opłakanym stanie - miał wyrwane pazury, braki w uzębieniu, zwyrodnienia stawów i stereotypię. Słynna już mała niedźwiedzica Cisna została znaleziona w bieszczadzkim lesie. Zupełnie sama, bez szans na przeżycie w naturalnym środowisku. Dwa lisy uratowano z ferm. Mało brakowało, a skończyłyby jako futra.
Wszystkie te zwierzęta łączy jedno - znalazły spokój w poznańskim zoo. I nie tylko one, bo uratowanych jest więcej. To nie podoba si powiatowemu lekarzowi weterynarii w Poznaniu.
Wątpliwości lekarza
- Mam wątpliwości, czy zwierzęta, które przybywają (do zoo - red.), mają wszystkie dokumenty zgodne z wymaganiami, które są zawarte w dyrektywie (unijnej - red.) oraz ustawie o ochronie przyrody - mówi Ireneusz Sobiak.
Dopytywany przez reporterkę TVN24 co dokładnie rozumie przez swoje wątpliwości, tłumaczy, że ogród zoologiczny w przepisach ma ustalone funkcje do spełniania i nie może funkcjonować w obecnej formie.
- Poprosiłem dyrekcję ogrodu o przedstawienie mi dokumentacji, świadectw miejsca pochodzenia, skąd pochodzą zwierzęta i dopiero wtedy będę mógł podjąć właściwą decyzję - dodaje Sobiak.
Według lekarza weterynarii przez takie działanie poznańskie zoo nie będzie mogło prowadzić wymiany zwierząt z innymi ogrodami zoologicznymi na terenie Polski czy Europy. Poza tym on sam nie może poświadczać nieprawdy. Dokumenty wystawia dla zoo, a nie azylu.
Misja zoo
Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ogrodu nie zgadza się z takim osądem i nie ma zamiaru zaprzestawać misji ratowania zwierząt. Tak pisze w swoim oświadczeniu:
"Zoo ma tylko i wyłącznie prawo do istnienia jako dom dla zwierząt, ratujący gatunki zagrożone wyginięciem, angażujacy się w projekty ochrony ex situ oraz in situ, centrum edukacji przyrodniczo-społecznej, ale i azyl dla skrzywdzonych zwierząt. Każde życie jest dla nas cenne, a każde okrucieństwo wobec zwierząt ma taki sam wymiar: mord na lisach fermowych nie różni się niczym od mordu na słoniach, nie możemy pozostawać obojętni ani na cierpienie Baloo, ani na osierocenie Cisnej. Jest u nas miejsce dla lampartów perskich, ale i dla okaleczonych bocianów. Nie odmówimy pomocy żadnemu z potrzebujących zwierząt. Nie będziemy zwierzyńcem, nie mamy zapędów kolekcjonerskich. Jasna polityka: ochrona zwierząt, zapewnienie dobrostanu i zaspokajanie potrzeb biologicznych w niewoli oraz pełne zaangażowanie w ochronę bioróżnorodności."
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań