Strażacy i medycy ugrzęźli w błocie. Auta zapadały się jedno po drugim

Trudna interwencja w błocie
Trudna interwencja w błocie
Źródło: OSP WITKOWO

Przyjechali otworzyć drzwi do mieszkania i pomóc mężczyźnie. Chwilę później sami potrzebowali pomocy. Dwa wozy strażackie, karetka i ciężki sprzęt ugrzęzły w błocie. Łącznie przez prawie dziesięć godzin walczyli z breją. Z odsieczą przyszedł rolnik.

Mieszkaniec Wiekowa (woj. wielkopolski) zadzwonił pod numer alarmowy. Twierdził, że źle się czuje. Nagle się rozłączył.

Dyżurny wysłał do mężczyzny straż pożarną, policję i karetkę. Służby dojechały na miejsce niemal w tym samym czasie.

Drzwi do domu były zamknięte. Trzeba było je wyważyć. - Przytomnego mężczyznę, skarżącego się na ból, zbadali ratownicy i o własnych siłach zaprowadzili do karetki - poinformowało OSP Witkowo.

To jeszcze nie koniec

Interwencja zakończona. Pacjent bezpieczny w karetce. Służby zaczęły się zbierać. Szybko się okazało, że to nie będzie takie łatwe. Padający na zmianę śnieg z deszczem podmyły polną drogę prowadzącą do posesji mężczyzny. Prawdziwa walka dopiero miała się zacząć.

- Nasz zastęp i karetka utknęły w błocie. Potrzebna była pomoc. Dyspozytor zadysponował terenowy samochód z Witkowa. Niestety, on też w połowie drogi do posesji zaczął się ślizgać w błocie - tłumaczy Grzegorz Barański, prezes OSP Witkowo.

Co dalej?

Trzy auta przegrały walkę z błotem. Sytuacja była nieciekawa. Zwłaszcza, że w pobliżu nie było nawet drzewa, dzięki któremu mogliby użyć wyciągarki. Na pomoc ruszyła wojskowa straż pożarna. Ciężki sprzęt częściowo wyciągnął auta z błota, ale wkrótce też przegrał walkę z breją.

Czas mijał. Medycy poprosili o przysłanie drugiej karetki. Kiedy ta dojechała, strażacy pomogli mężczyźnie bezpiecznie do niej przejść. Pacjent pojechał do szpitala. A służby? Dalej walczyły z błotem.

- Trzeba było poprosić o pomoc rolników. Nie było to łatwe, bo rano wielu rolników już pracowało. Na szczęście z pomocą przybył pan Józef Robaszkiewicz z Kamionki. Udało się wyciągnąć z błota dwa wozy strażackie i karetkę - mówi Barański.

Po około 10 godzinach od interwencji wyciągnięto też pojazd wojskowy.

- Ta walka z błotem to była wyjątkowa sytuacja. Zawsze jedziemy tam, gdzie trzeba ludziom nieść pomoc. Nie zawsze są to tereny z rozwiniętą infrastrukturą i tak było w tym przypadku - dodaje Barański.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: