Ireneusz Muzalski czekał w słubickim szpitalu na operację żylaków. W dniu zabiegu usłyszał, że za dużo waży i zabieg się nie odbędzie, bo jego waga przekracza normy stołu operacyjnego.
Pan Ireneusz od lat boryka się z problemem żylaków prawej nogi. Jego stan się pogorszył i niezbędna była operacja, wyznaczona na 13 kwietnia w szpitalu w Słubicach (woj. lubuskie). 46-latek na umówiony zabieg przyjechał wcześniej, aby się do niego przygotować. Jak mówi, anestezjolog pomimo znacznej nadwagi, nie miał żadnych przeciwwskazań. Podano mu kroplówkę i leki. Chwilę przed tym, kiedy miał trafić na stół, okazało się, że wykonanie operacji nie będzie możliwe.
Za gruby na operację
Na salę, gdzie leżał mężczyzna, przyszedł ordynator chirurgii, który miał go operować. Powiedział, że pacjent ma się szykować do domu, ponieważ nie będzie operowany.
- Chirurg powiedział mi, że jestem za gruby na operację i stół może nie wytrzymać pod moim ciężarem. Myślałem, że to żart, jednak szybko się okazało, że operacji jednak nie będzie. Lekarz nie powinien o tym mówić przy pozostałych pacjentach znajdujących się na sali - żali się Ireneusz Muzalski.
Stół operacyjny w słubickim szpitalu może wytrzymać do 135 kg. Waga mężczyzny to 160 kg.
- Dla mnie to było zaskoczeniem, gdyż wiedział jak wyglądam, wiedział ile ważę. Przecież jak ktoś kogoś leczy 10 miesięcy, to do tego momentu coś powinno być zorganizowane, jakiś stół, czy skierowanie do innego szpitala - dodaje.
Przekroczenie normy o 20 proc.
Doktor Romuald Dmytrowski, ordynator oddziału chirurgi w szpitalu w Słubicach, tłumaczy, że pacjenta widział pierwszy raz na oczy tuż przed zabiegiem i od razu stwierdził, że nie może być przeprowadzona operacja ze względów technicznych.
- Kierownik bloku zdecydował, że przekroczenie normy dopuszczalnej o 20 proc. uniemożliwiło przeprowadzenie operacji. Gdyby zaistniała konieczność ratowania życia, to pacjent byłby operowany, nawet gdyby ważył 190 kg. W tym przypadku był to zabieg planowany, który mógł odbyć się w innej placówce - mówi dr Dmytrowski i dodaje, że w jego ponad 35-letniej karierze lekarskiej to pierwszy tego typu przypadek.
"Chciałbym usłyszeć przepraszam"
Po tym niewątpliwie nieprzyjemnym incydencie, pan Ireneusz znalazł na własną rękę szpital, gdzie zostanie poddany usunięciu żylaków. 22 maja przyjmie go placówka w Nowej Soli, gdzie stół operacyjny może wytrzymać do 250 kg. Niesmak jednak pozostał.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem gruby, ale nie spodziewałem się takiego potraktowania ze strony szpitala. Chciałbym usłyszeć zwykłe przepraszam - przyznaje mężczyzna.
Autor: ib/sk / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24