Ruszył proces trójki byłych policjantów z Gorzowa Wielkopolskiego. Sprawa ma związek z zabójstwem Kristiny V., zastrzelonej przez swego byłego partnera. Ten podjechał autem pod pralnię, gdzie kobieta pracowała, wszedł do środka i strzelił jej w głowę. Kobieta wcześniej zgłaszała policji złośliwe nękanie, ale funkcjonariusze zakwalifikowali groźby mężczyzny jako wykroczenie i Paweł R. otrzymał jedynie 500 złotych grzywny. Obecnie są oskarżeni o niedopełnienie obowiązków.
Do zabójstwa Kristiny V. doszło 11 września 2019 roku przed godziną 13 w pralni przy ulicy Owczej na gorzowskim Zawarciu. Kamery monitoringu pralni, w której pracowała kobieta, zarejestrowały zdarzenie. Na nagraniu widać, jak mężczyzna wchodzi do środka, wyciąga broń i z bardzo bliskiej odległości strzela kobiecie w głowę. - 26-letni mężczyzna wiedział, po co przychodzi. Planował zabójstwo pracownicy pralni. Przyszedł i wymierzył w nią bronią palną - mówił Marcin Maludy, rzecznik prasowy lubuskiej policji.
Kristina V. i Paweł R. byli parą
Tuż po zabójstwie rozpoczęły się poszukiwania domniemanego sprawcy. Okazało się, że Kristina V. i Paweł R. przez jakiś czas byli parą. Kilka miesięcy wcześniej kobieta zerwała jednak znajomość. Porzucony nie mógł się z tym pogodzić. Wysyłał jej coraz bardziej natarczywe wiadomości. W połowie czerwca powiadomiła o sprawie policję.
Policjanci zakwalifikowali działania byłego partnera jako wykroczenie, a nie jako przestępstwo pod kątem gróźb karalnych. 23 sierpnia 2019 roku do Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim policja skierowała wniosek o ukaranie mężczyzny. Sąd ukarał Pawła R. grzywną w wysokości 500 złotych.
Dziewięć dni później doszło do zabójstwa.
Po zabójstwie mężczyzna uciekł do Niemiec. Tam, trzy godziny po zbrodni, został śmiertelnie postrzelony przez niemieckich policjantów na autostradzie pod Berlinem.
Kontrole po zabójstwie
Komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk zdecydował wówczas, że okoliczności działań lubuskiej policji mają wyjaśnić funkcjonariusze z biura kontroli. Doszli oni do wniosku, że policjanci zajmujący się sprawą nie dopełnili obowiązków.
Kontrolerzy ustalili, że gdy młoda Ukrainka przyszła do komisariatu II w Gorzowie Wielkopolskim, oficer dyżurny po jej wysłuchaniu uznał, że działania Pawła R. to wyłącznie wykroczenie. Następnego dnia komendantka komisariatu potwierdziła decyzję oficera dyżurnego i skierowała sprawę do prowadzenia przez funkcjonariusza referatu do spraw wykroczeń.
Chodzi o wykroczenie z artykułu 107 Kodeksu wykroczeń, który mówi o "złośliwym dokuczaniu innej osobie". Grozi za to kara ograniczenia wolności (np. do ograniczenia pobytu do miejsca zamieszkania) lub grzywna w maksymalnej wysokości 1500 złotych.
Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
Akt oskarżenia
Aktem oskarżenia objęto trójkę policjantów.
Katarzyna W., pełniąc funkcję komendanta komisariatu, miała nie dopełnić obowiązków nadzoru nad prowadzonym postępowaniem, ponieważ - zdaniem śledczych - zebrany materiał dowodowy w sprawie nękania Kristiny V. w sposób jednoznaczny wskazywał, że popełniono przestępstwo.
Adrian K. został oskarżony o to, że jako funkcjonariusz prowadzący sprawę nie dopełnił obowiązków służbowych poprzez błędne przyjęcie kwalifikacji czynu. Ponadto nie przyjął kolejnego zgłoszenia od Kristiny w sierpniu 2019 roku.
Z kolei Tomasz S. został oskarżony o to, że jako kierownik referatu prewencji nie dopełnił obowiązków nadzoru nad prowadzonymi sprawami.
Nie przyznają się do winy
Proces ruszył w poniedziałek. W trakcie rozprawy Katarzyna W. nie przyznała się do winy. - Wszystko, co miałam do powiedzenia, wyjaśniłam w prokuraturze – mówiła była komendant II komisariatu Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie. Kobieta odpowiadała jedynie na pytania sądu, prokuratora i obrońcy.
Adrian K. również nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania.
Na sali nie było trzeciego oskarżonego, Tomasza K. Mężczyzna wcześniej nie przyznał się do winy oraz odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Za niedopełnienie obowiązków każdemu z oskarżonych grozi kara do trzech lat więzienia.
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24