- Prawie 200 billboardów zawisło w ośmiu miastach, że tak z przymrużeniem oka, z tych miast szukamy profesjonalistów do pracy w Poznaniu - wyjaśnia Paweł Marciniak, rzecznik prezydenta Poznania.
Akcja "Poznań daje pracę" ruszyła 22 listopada. Kosztowała 700 tys. złotych z kasy miasta. Od razu było o niej głośno. bo nie spodobała się wielu poznaniakom.
Dostali więcej aplikacji
Ogłoszenia na specjalnie stworzonej stronie zamieściło 30 poznańskich firm, poszukujących specjalistów w wybranych branżach. Poszukiwany jest m.in. redaktor naczelny serwisu Komputronik czy młodszy specjalista ds. finansowych z językiem węgierskim.
- Dotarło do nas znacznie więcej aplikacji, niż przed udziałem w akcji a wiele osób poszukujących pracę wprost wskazuje, że dowiedziało się o tym dzięki akcji - przyznaje Mateusz Figaszewski z Solaris Bus & Coach, które zamieściło w ramach akcji kilka ogłoszeń rekrutacyjnych.
140 aktualnych ogłoszeń
Na stronie www.poznandajeprace.pl do piątku zanotowano ponad 40 tysięcy unikalnych użytkowników, którzy wygenerowali prawie 400 tysięcy odsłon. - Efekt przerósł nasze oczekiwania - mówi Sylwia Wieczorek z agencji rekrutacyjnej Grafton.
Proces aplikowania został zakończony w przypadku ponad 150 ofert, które zostały już usunięte ze strony internetowej. W pozostałych 140 przypadkach - aplikowanie wciąż jest możliwe.
Ciąg dalszy nastąpi
Liczby są jednak bezwzględne. O żadnym sukcesie mowy być na razie nie może. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", w efekcie kampanii zaledwie dwie osoby dostały etat, a kilka jest w trakcie rekrutacji.
Miasto jednak nie rezygnuje. - Przewidujemy kontynuację działań o charakterze proinwestorskim z przekonaniem, że będą miały pozytywny wpływ na wzmocnienie wizerunku miasta jako centrum biznesowego i przyjaznego inwestorom. Dane dotyczące pierwszego okresu trwania rekrutacji zostaną podane w marcu - informuje Rafał Łopka z biura prasowego Urzedu Miasta Poznania.
Autor: FC/b / Źródło: TVN 24 Poznań / Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN