O adopcji tego psa marzyli ludzie z całej Polski. Stał się sławny po tym, jak na środku ulicy własnym ciałem chronił ciężko rannego yorka. Trafił do schroniska, teraz odnalazł się jego właściciel.
Telefony w schronisku rozdzwoniły się po nagłośnieniu sprawy bohaterskiej suki. Chętnych do adopcji dzielnego zwierzęcia było wiele.
- O psie bohaterze dowiedziała się cała Polska. Mieliśmy telefony z Warszawy, Poznania czy Wrocławia - mówi Krzysztof Półrolniczak, dyrektor gnieźnieńskiego schroniska. - Telefon dzisiejszego poranka okazał się jednak decydujący. Zadzwonił właściciel suki, odbierze ją po południu. Mówi, że uciekła mu przed weekendem z posesji.
Wyjątkowo łagodna i przyjazna
9-letnia bohaterka jest w bardzo dobrym nastroju i kondycji. Pracownicy schroniska przyznają, że to wyjątkowo przyjazne i łagodne stworzenie. Nie lubi być sama, przygarnia wszystkie szczeniaki wchodzące do kojca. Towarzyszem jej spacerów jest kot.
W schronisku suka miała zostać do 10 czerwca, w ramach dwutygodniowej kwarantanny. Wszystko wskazuje jednak na to, że już dzisiaj opuści kojec, który zajmowała od zeszłego piątku.
"Nie tylko my jesteśmy wyjątkowi"
Wyjątkowy czyn psa komentuje również Andrzej Kłosiński, behawiorysta zwierzęcy. - To niezwykłe i zwykłe zarazem. Zwierzęta, które żyją w grupach, są zdolne do zachowań altruistycznych. W przyrodzie nie tylko my jesteśmy wyjątkowi. Takie poświęcenie to zachowanie wrodzone - tłumaczy.
Dodaje również, że owczarki to psy, które współpracują z człowiekiem i takie opiekuńcze zrywy znajdują się dość często w repertuarze ich zachowań. W tym wypadku, oprócz charakteru i rasy zadziałał również zwykły instynkt.
Broniła do końca
W zeszły piątek suka zamieniła się na chwilę w strażniczkę potrąconego yorka, który leżał na środku ulicy. Na początku siedziała obok i czuwała z większej odległości, a kiedy przejeżdżał autobus, położyła się obok mniejszego kolegi i osłaniała własnym ciałem tak długo, aż nadeszła pomoc.
Właścicielka rannego psa udała się z nim po akcji do kliniki weterynaryjnej. Niestety nie udało się go uratować.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24