Dwóch sąsiadów pokłóciło się na klatce schodowej, jeden z nich upadł i zmarł. Okazało się, że przyczyną śmierci była źle przeprowadzona próba reanimacji, która doprowadziła do uduszenia mężczyzny. Sąd skazał sąsiada, który reanimował.
61-letni mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci 59-letniego sąsiada na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Mężczyzna ma też zapłacić 10 tysięcy złotych nawiązki dla konkubiny zmarłego, po 5 tysięcy złotych dla jego córek oraz 20 tysięcy złotych grzywny.
Wyrok nie jest prawomocny.
Pijany, ale niekarany
- Sąd, orzekając wyrok, wziął pod uwagę różne okoliczności. Te obciążające to między innymi fakt, że oskarżony w chwili czynu był nietrzeźwy. Miał ponad 1,6 promila alkoholu w organizmie. Te łagodzące to dotychczasowa niekaralność, a także fakt, że przed sądem oskarżony przeprosił bliskich pokrzywdzonego – powiedziała w piątek podczas ogłaszania wyroku sędzia Beata Kośmieja.
Do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku w bloku przy ulicy Paderewskiego w Ostrowie Wielkopolskim. W sobotni wieczór na klatce schodowej spotkali się sąsiedzi – 59-latek i 61-latek. Ten pierwszy wracał z ogródków działkowych ze swoją partnerką i jej psem.
Między mężczyznami doszło do kłótni o psa. Podczas szarpaniny 59-latek spadł ze schodów i zmarł. Pomimo reanimacji podjętej przez sąsiada nie udało się go uratować. Policjanci zatrzymali Zdzisława G. Sprawą zajęła się prokuratura.
Udusił zamiast uratować
- Mężczyznę oskarżono o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu i nieumyślne spowodowanie śmierci – przekazywał wówczas mediom Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Wyniki sekcji zwłok pozwoliły ustalić mechanizm i bezpośrednią przyczynę śmierci. Biegli stwierdzili, że nie był nią upadek, lecz uduszenie się w wyniku udławienia. - Okazało się, że Zdzisław G. przyczynił się do tego poprzez niewłaściwe reanimowanie sąsiada – powiedział Meler.
Oskarżony chciał dobrowolnie poddać się karze, ale nie zgodziły się na to partnerka i dwie córki zmarłego. W sądzie 61-latek przeprosił najbliższych zmarłego. - Żałuję tego, co się stało. I jeszcze raz przepraszam – powiedział.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24