- Uratowaliśmy kunę, która weszła tam, gdzie nie powinna - chwalą się strażacy z Zielonej Góry. Tym razem ruszyli na pomoc zwierzakowi, który zaklinował się w ciasnej przestrzeni pod maską auta. - Wypuściliśmy ją do lasu, tam już sobie swobodnie hasa - mówi strażak.
Akcja ratunkowa odbyła się w niedzielę, w lubuskim Sulechowie. Strażacy otrzymali zgłoszenie o zwierzaku, który utknął we wnętrzu auta.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że to kuna. Wpełzła pod maskę samochodu. Tam jej ciałko zablokowało się między częścią blachy, a alternatorem. Ogon miała zaplątany w pasek klinowy. - Przecięliśmy pasek i uratowaliśmy ją. Nie była poraniona, więc wypuściliśmy ją do pobliskiego lasu. Tam już sobie swobodnie hasa - mówi kpt Paweł Radny ze straży pożarnej w Zielonej Górze.
Po całej akcji jeden ze strażaków pozował dumnie do pamiątkowego zdjęcia z kuną.
Odgłosy spod maski
To nie jedyne zwierzę uratowane tego weekendu z wnętrza samochodu. W podobnych tarapatach znalazł się kot, tym razem w Poznaniu, na ul. Sczanieckiej.
Strażnicy z ekopatrolu pojechali na miejsce po informacji, że spod maski zaparkowanego tam forda dobiega miauczenie. Urzędnicy ustalili właścicielkę, ta uchyliła klapę, a strażniczka wydobyła kociaka z pułapki. Trafił do domu zastępczego.
Autor: ww / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Straż Pożarna Zielona Góra / facebook.com