Poznańska prokuratura podjęła postępowanie ws. obraźliwych okrzyków wznoszonych przez kibiców poznańskiej drużyny piłkarskiej podczas meczu z Widzewem Łódź. Wcześniej śledztwo zostało umorzone. Prokuratura apelacyjna uznała jednak, że ta decyzja była niezasadna.
29 września ubiegłego roku w Poznaniu w trakcie meczu z Widzewem Łódź z trybuny zajmowanej przez sympatyków Lecha miały padać hasła m.in.: "waszym domem Auschwitz jest, cała Polska o tym wie, że czerwona armia ta cała pójdzie do pieca!", "gdzie macie flagę, hej Żydzi" czy "do gazu RTS". Badająca sprawę prokuratura rejonowa uznała, że okrzyki nie były nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
Sprawdzą czy są nagrania z kamer
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus informując na początku stycznia o umorzeniu śledztwa, podała, że intencją osób skandujących kwestionowane treści była chęć okazania antypatii wobec piłkarzy i sympatyków drużyny przeciwnej, a nie wyrażenie pogardy i nienawiści wobec grupy narodowościowej i wyznaniowej. Miały na to wskazywać okoliczności, w których doszło do incydentu.
Prawidłowość decyzji o umorzeniu śledztwa skontrolowała Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. Uznała ona, że decyzja jest niezasadna, zaś postępowanie dowodowe w tej sprawie wymaga uzupełnienia.CZYTAJ WIĘCEJ
Szef prokuratury Poznań–Stare Miasto Mateusz Pakulski poinformował w środę, że śledczy ustalają, czy istnieją zapisy audiowizualne z przebiegu meczu. - Ma to na celu ustalenie treści skandowanych haseł i okrzyków przez kibiców. Po przeprowadzonej przez prokuraturę apelacyjną analizie akt, postanowiliśmy uzupełnić materiał dowodowy o zapisy audiowizualne – jeśli jeszcze takie istnieją. Obecnie nie można podać, jakie będą kolejne decyzje w podjętym z umorzenia śledztwie – powiedział.
Wcześniej sprawdzali monitoring
W trakcie umorzonego wcześniej śledztwa, prokuratura analizowała m.in. zapis monitoringu, który zarejestrował obraz i dźwięk w czasie meczu. Śledczy uznali wówczas, że hasła wykrzykiwane przez kibiców zawierały treści sugerujące, że są kierowane do osób pochodzenia żydowskiego i wyrażały co najmniej niechęć do ich odbiorców. Prokuratura wzięła jednak pod uwagę fakt, że zdarzenie miało miejsce w trakcie wydarzenia sportowego, a nie zgromadzenia, wiecu czy innego forum prezentacji poglądów czy zapatrywań na kwestie społeczne.
- Obiektywnie nie sposób przyjąć, aby te okrzyki, niezależnie od użytych sformułowań i odwołań, nacechowane były nienawiścią do wskazanej w nich grupy narodowościowej i wyznaniowej - informowała wówczas Mazur-Prus.
Tak 22 stycznia prokuratura apelacyjna komentowała sprawę:
Autor: FC/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24