Jeszcze długo po wypadku policja nie wiedziała, kto zginął, był tak drastyczny. Samochód w Gądkowie Wielkim (woj. lubuskie) uderzył w drzewo, spadł do rowu i spłonął. Zginęły trzy osoby. Dziś policja informuje, że w samochodzie była jeszcze jedna - 16-latek, który najprawdopodobniej prowadził auto, a który uciekł z miejsca wypadku.
- W ramach prac śledczych wstępnie zidentyfikowano osoby, które zginęły w wypadku w rejonie miejscowości Gądków Wielki. To 44-letnia kobieta oraz 16-latka i 16-latek. Ale ostatecznie musi to zostać potwierdzone podczas badań prosektoryjnych - mówi we wtorek Marcin Maludy z lubuskiej policji.
16-latek uciekł z miejsca wypadku
Policyjne śledztwo wykazało też, że samochodem podróżowała jeszcze jedna osoba. - To 16-latek bez uprawnień do kierowania, który najprawdopodobniej siedział za kierownicą osobowego renault. Po wypadku oddalił się z miejsca zdarzenia - podaje Maludy.
Już w poniedziałek nieletni był do dyspozycji policjantów z Sulęcina.
- Przeprowadzone badanie na trzeźwość nie wykazało alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci pobrali krew do badań - wyjaśnia Maludy.
Z racji wieku, dalsze czynności w tej sprawie prowadzić będzie Sąd Rodzinny i Nieletnich w Sulęcinie.
Dwie osoby spłonęły, jedna wypadła z auta
Do wypadku doszło w poniedziałek przed godz. 1 w nocy. Samochód po uderzeniu w drzewo i zsunięciu się ze skarpy, zapalił się. Zginęły trzy osoby. - Jedna z osób znajdowała się poza pojazdem. Ratownicy próbowali przywrócić jej funkcje życiowe. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon. Dwie pozostałe osoby znajdowały się w pojeździe i niestety uległy spaleniu - wyjaśniał Waldemar Konieczny ze straży pożarnej w Sulęcinie.
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, Lubuska Policja, Straż Pożarna w Sulęcinie