W Dąbrówce Wielkopolskiej (woj. lubuskie) strażacy wciąż walczą z żarzącymi się hałdami śmieci. Toksyczny i gryzący dym unoszący się nad wysypiskiem spowodował, że miejscowe władze podjęły decyzję o ewakuacji kolejnych mieszkańców. Zamknięto także szkołę podstawową i przedszkole.
W niedzielę wieczorem burmistrz Zbąszynka podjął decyzję o ewakuacji kolejnych mieszkańców Dąbrówki Wielkopolskiej. Do opuszczenia swoich domów zachęca mieszkańców ulic Poznańskiej, Chlastawskiej, Zbąszyńskiej, Piastowskiej i Głównej. Decyzja zapadła m.in. po zbadaniu powietrza w odległości około 200 metrów od pożaru.
- Jest to ewakuacja dobrowolna. Nie zmuszamy mieszkańców do opuszczenia domów, a jedynie im to zalecamy - wyjaśnia Wiesław Czyczerski burmistrz Zbąszynka.
Autobus wywoził mieszkańców
W sumie ewakuacją objęto dotąd 160 mieszkańców. Ci, którzy zdecydowali się opuścić swoje domy, w większości przenieśli się do bliskich. Mieszkańcy mogą przenosić się się także do internatu Zespołu Szkół Technicznych w Zbąszynku, gdzie zabezpieczono dla nich miejsca. W niedzielę o godz. 20 w Dąbrówce Wielkopolskiej podstawiony był specjalny autobus, którym chętni mogli zostać przewiezieni do internatu.
- Nie możemy wykluczyć obowiązkowej ewakuacji. Proszę mieszkańców o przygotowanie się na takie rozwiązanie. O dalszych decyzjach będziemy mieszkańców informować na bieżąco - zaznacza burmistrz
Póki co przymusową ewakuacją objęto jedynie najbliższe domy. Ich mieszkańcy mogą się dostać do nich jedynie za okazaniem dowodu tożsamości i tylko w celu nakarmienia pozostawionych zwierząt lub zabrania dodatkowych rzeczy.
Na godz. 20 zwołano zebranie z mieszkańcami, na którym burmistrz poinformuje ich o bieżącej sytuacji.
Zamknięte szkoła i przedszkole
W poniedziałek zdecydowano o zamknięciu przedszkola i szkoły podstawowej w Dąbrówce Wielkopolskiej.
- Podjęliśmy decyzję, że ten tydzień będzie wolny od zajęć. Zaległości odpracujemy w czasie ferii. Dzieci, które nie mają zapewnionej opieki przez rodziców, zostaną przewiezione do szkoły do Kosieczyna. Będą mogły tam uczestniczyć w zajęciach razem z miejscowymi dziećmi - mówi Ewa Kubicka dyrektorka szkoły podstawowej w Dąbrówce Wlkp.
Dyrektor szkoły podstawowej w Kosieczynie, Sławomir Matysik, zapewnia że jego szkoła jest gotowa na przyjęcie dodatkowych uczniów. - Przygotowaliśmy dodatkowe pomieszczenia. Jeżeli przyjadą całe klasy to jesteśmy w stanie zapewnić im normalne lekcje - mówi.
Śmieci nadal się żarzą
W akcji gaśniczej bierze udział około 60 strażaków, 17 ciężkich pojazdów gaśniczych i 4 cysterny z wodą.
Strażakom pracującym na miejscu udało się opanować pożar. Nadal jednak żarzą się hałdy śmieci. Trzeba je teraz poprzerzucać i przelać wodą. Jak podawał w niedzielę dowódca akcji, dogaszanie potrwa prawdopodobnie kilka dni.
Pewne jest to, że po ugaszeniu pożaru, na miejscu pojawi się komisja, która zbada czy nie doszło do skażenia gleby, w tym pól uprawnych i rosnących w okolicy owoców i warzyw. - Badania przeprowadzi Wojewódzki Inspektorat Środowiska - wyjaśnia burmistrz Zbąszynka.
Po wsi tylko w maskach ochronnych
Wcześniej burmistrz wydał komunikat, w którym informował mieszkańców o skażeniu powietrza i zalecał poruszanie się po miejscowości w maseczkach ochronnych. Polecał także nie spożywać owoców i warzyw z przydomowych ogródków i pól oraz nakazywał zamknąć w budynkach zwierzęta gospodarskie.
Pożar w sortowni śmieci w Dąbrówce Wielkopolskiej wybuchł w sobotę przed godziną 4 rano. Jak poinformował asp. sztab. Dariusz Pałasz z KP PSP w Świebodzinie, ogień rozwijał się wewnątrz składowiska śmieci, co utrudnia akcję straży.
- Musimy działać tylko z zewnątrz, czyli wokół pożaru, na wysokości hałdy, która ma sześć metrów - dodał strażak.
Wstępnie straż szacowała, że pożarem objęty jest hektar. Około godziny 12:20, rzecznik poinformował, że ta powierzchnia to pół hektara. Nikt nie został poszkodowany.
Zobacz niedzielną relację z miejsca zdarzenia:
Drugi pożar w ciągu roku
To nie pierwszy pożar na terenie tego zakładu. W listopadzie 2014 płonęła hałda śmieci o powierzchni około 400 metrów kwadratowych i wysokości 5 metrów. Strażacy dogaszali pożar dwa dni.
W lipcu informowaliśmy o tysiącach insektów, które nie dają spokoju mieszkańcom wsi. Uporczywe karaczany od maja wdzierały się do domostw i gryzły dzieci. Ustalono, że wydostają się właśnie ze składowiska odpadów.
Po tej akcji składowisko miało zostać odgrodzone w zamkniętej strefie, aby ograniczyć ekspansję karaluchów. Właściciele wysypiska obiecywali wtedy nie przyjmować już kolejnych odpadów biologicznych.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24