Napadali na konwoje i hurtownie. Po latach sami stali się celem

"Nie spodziewali się zatrzymania"
"Nie spodziewali się zatrzymania"
Źródło: CBŚP

Przez 20 lat byli nieuchwytni. Ułożyli sobie życie, myśleli, że policja już do nich nie dotrze. Mylili się. - My nie zapominamy - mówi funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji, który opowiedział nam o kulisach zatrzymania czterech podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Grupa, którą rozpracowało CBŚP, działała pod koniec lat 90. Miała dokonywać brutalnych rozbojów. Głównie działała na terenie województwa lubuskiego i dolnośląskiego.

"Poszliby za sobą w ogień"

- Zebrała się grupa chłopaków, którzy sobie wzajemnie ufali. Tacy, którzy poszliby za sobą w ogień. Wybierali cel i obserwowali aż trafiała się dogodna sytuacja - mówi oficer CBŚP.

Na celownik brali hurtownie alkoholi. Choć konwojem przewożącym gotówkę też nie pogardzili. W niektórych przypadkach sięgali po broń. Strzały ostrzegawcze wystarczyły, by przekonać ofiary, by oddały gotówkę.

- Strzelali dla postrachu. Na szczęście nigdy żadna osoba nie ucierpiała. (...) Ich akcje odbijały się szerokim echem - dodaje oficer.

"Nie mieli takiego oręża"

O napadach pisały media. Nieuchwytna grupa przestępcza spędzała policjantom i prokuratorom sen z powiek. I tak było przez długi czas.

Sprawą od kilku miesięcy zajmowali się policjanci CBŚP z Gorzowa Wielkopolskiego, pod nadzorem Wielkopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu.

- To nie jest tak, że przez te lata nic się nie działo z tą sprawą. Analizowaliśmy materiały, rozmawialiśmy z tymi, którzy zajmowali się nią w latach 90. My teraz mamy inne możliwości. Bandyci się uczą, ale my też. Mamy już inne oręże do walki z przestępczością - mówi oficer.

"My nie zapominamy"

Do zatrzymań doszło we wtorek w okolicach Lubina, Głogowa i Sławy. Policjanci zatrzymali cztery osoby. Podczas przeszukań ich miejsc zamieszkania zabezpieczono marihuanę i metamfetaminę.

- Byli zaskoczeni, nie stawiali oporu. Upłynęło już tyle czasu od popełnienia przestępstwa, że przywykli już do zwykłego, codziennego życia. Myśleli, że zapomnieliśmy o tym co było kiedyś, a my nie zapominamy - opowiada oficer CBŚP.

Podejrzani usłyszeli zarzuty "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym", a także dokonania dwóch rozbojów z użyciem broni palnej – na hurtownię alkoholu i na konwój z pieniędzmi. Mają odpowiedzieć także za dwa usiłowania rozboju - na konwój pocztowy z wartościowymi przesyłkami i na kuriera z gotówką.

Za zarzucane zatrzymanym przestępstwa grozi im nawet po 18 lat pozbawienia wolności.

Trafili za kraty

W czwartek sąd zastosował tymczasowy areszt wobec całej czwórki. Zarzuty za udział w tych przestępstwach usłyszy także dwóch mężczyzn, którzy do prokuratury zostaną doprowadzeni z aresztów śledczych.

Zostali oni aresztowani w lutym tego roku podczas policyjnej obławy w województwie dolnośląskim i lubuskim. Akcja wymierzona była w zorganizowane grupy przestępcze, które dokonywały włamań do bankomatów metodą "na wybuch". Grupy te działały w Polsce i Niemczech od stycznia 2013 roku. Jak podaje CBŚP, w ten sposób mogli ukraść nawet 15 milionów złotych.

Sprawą od kilku miesięcy zajmowali się policjanci CBŚP z Gorzowa Wielkopolskiego, pod nadzorem Wielkopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu.

Autor: aa / Źródło: TVN24 Poznań /PAP

Czytaj także: