Plebejskie bombki na niemieckich choinkach, ogon bobra wśród 12 dań na wigilijnym stole, czy Rudolf-kobieta w mikołajowym zaprzęgu. Oto osiem subiektywnie wybranych przez tvn24.pl świątecznych ciekawostek, o których możesz nie wiedzieć.
1. Niedźwiedź stał za choinką
Kiedyś występowała jako rajskie "drzewo poznania dobra i zła", dziś to symbol życia i płodności. Choinka, bo o niej mowa, to pomysł... niedźwiedzia. Tak przynajmniej głosi góralska legenda. W dniu narodzin Chrystusa te zwierzęta chciały jakoś obdarować Dzieciątko Jezus, a ponieważ nie miały żadnego prezentu, podarować miały mu małą jodełkę.
Choinki zaczęto przystrajać w XIV wieku. Tradycja narodziła się w Alzacji i przez lata rozpowszechniła się na całym świecie, stając się obecnie najbardziej popularnym symbolem świąt. Do Polski trafiła dzięki niemieckim protestantom na przełomie XVIII i XIX wieku i początkowo można było ją spotkać jedynie w miastach. Najpierw wieszano na nich jabłka jako symbol grzechu pierworodnego i płodności. Przystrajano je również świeczkami, symbolizującymi Światłość świata, czyli Chrystusa.
2. Biedna bombka
Trudno uwierzyć, że bombka wzięła się z biedy, ale tak właśnie było. W połowie XIX wieku, na południu Niemiec jeden z pracowników tamtejszej manufaktury wydmuchał z cienkiego szkła kształt przypominający jabłko. Nie było go stać na prawdziwe owoce czy cukierki, które dotychczas zdobiły bożonarodzeniowe drzewka, więc wydmuchane kule powiesił na choince. Pomysł tak spodobał się sąsiadom, że w kolejnych latach każdy z nich chciał nimi udekorować swoje drzewko. Dziś bombka jest powszechną ozdobą choinkową. Najdroższa powstała w Wielkiej Brytanii. Została wykonana z białego złota najwyższej próby i ozdobiona 188 rubinami i 500 diamentami. Owe dzieło jest warte około 400 tys. złotych.
3. Kartki z Wysp
Ojczyzną pierwszych kartek z życzeniami jest Wielka Brytania. Ich pomysłodawcą jest Szkot Thomas Sturrock, który wykonał pierwszą w 1841 r. Rok później kartę wysłał 16-letni londyński artysta William Maw Egley. Z kolei dyrektor Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie Henry Cole jako pierwszy zapoczątkował masowe wysyłanie kartek. Zamówił on u artysty Johna Horsleya rysunek z wypisanymi życzeniami, który postanowił powielić w drukarni i wysłać do znajomych. Wydrukował 1000 sztuk, które zachował sobie na kolejne lata.
4. 12 dań na stole wróży kłopoty na roli
Kiedy już siądziemy przy wigilijnej wieczerzy, zgodnie z tradycją powinno się na niej znaleźć 12 potraw. Liczba ta ma symbolizować liczbę apostołów, którzy zasiedli wspólnie z Jezusem do ostatniej wieczerzy oraz liczbę miesięcy w roku. Stad każdy zasiadający do kolacji powinien też spróbować każdego z dań, by zapewnić sobie szczęście na cały rok.
Przez lata ten zwyczaj jednak ewoluował. Do II wojny światowej potraw na stole musiało być koniecznie nie do pary, ponieważ parzysta liczba wróżyła niepowodzenia w gospodarstwie. Zazwyczaj było ich 5, 7 lub 9. Do niedawna wierzono też, że na wieczerzy wigilijnej pojawiają się dusze zmarłych. Dziś traktuje się to raczej jako zabobon, ale zwyczaj pozostawienia wolnego miejsca przetrwał do dnia dzisiejszego.
5. Ogon bobra udaje rybę
Na wieczerzy wigilijnej, nie licząc ryb, raczej nie znajdziemy mięsa, choć formalnie post nie obowiązuje już od ponad 30 lat. Reguluje to Kodeks Praw Kanonicznych z 1983 r. a potwierdziła wykładnia polskich biskupów z 2003 r. W większości jednak staramy się dotrzymywać tradycyjnego zwyczaju przygotowywania na wigilijną wieczerzę postnych potraw, a głównym daniem jest najczęściej karp.
Kiedyś jednak nie było tak dobrze. Stosowano jednak pewne wybiegi, które pozwalały nagiąć nieco twarde postne zasady. I tak jednym z postnych dań, jakie kiedyś mogło znaleźć się na stole, był przysmak z ogona bobra. Przepis na nie znajdziemy w najstarszej polskiej książce kucharskiej sprzed 330 lat. Bobrowe ogony pokryte niby-łuską, zaliczano wówczas do ryb. Powód? Większość "życia" miały spędzać w wodzie. Podobnych nagięć zasad w średniowieczu nie brakowało. Oprócz ogonów bobrów rycerze za ryby mieli uznawać także część ptaków wodnych.
6. Miesiąc z prezentami w Grecji
Wigilię w Polsce spędzamy przy wieczerzy, po której zwykle następuje wręczanie prezentów. Te znajdziemy pod choinką lub dostarcza je osobiście Święty Mikołaj. Nie przychodzi on jednak wszędzie. Wielkopolska ma swojego Gwiazdora, na Śląsku to Józef roznosi prezenty, Gwiazdka w Małopolsce, na Dolnym Śląsku czy Opolszczyźnie, natomiast na Łużycach i Górnym Śląsku - Dzieciątko Jezus. Drobne upominki Święty Mikołaj przynosi w całej Polsce 6 grudnia. Wówczas prezenty umieszcza w butach, skarpecie lub pod poduszką.
Jednak co kraj to obyczaj. W Boliwii rodziny zasiadają do wspólnej kolacji dopiero po północy. Wieczerzy wigilijnej ani prezentów pod choinką nie mamy co się spodziewać w Holandii. Tam święty Mikołaj obdarowuje dzieci już 5 grudnia. We Francji dzieci wierzą, że to mały Jezus przynosi im prezenty. Według ich wierzeń w wigilijną noc wkłada je do bucików ustawionych przy kominku. W Wielkiej Brytanii jest inaczej, wieczorem w wigilię angielskie dzieci wywieszają swoje pończochy za drzwi, by nazajutrz rano znaleźć w nich prezenty. Grecy na wręczenie sobie podarunku mają z kolei niemal miesiąc. Gorący okres rozpoczyna się 6 grudnia, w dniu świętego Mikołaja, i trwa aż do święta Trzech Króli. W tym czasie wszyscy wymieniają się prezentami. Natomiast w Hiszpanii prezenty rozdawane są dopiero 6 stycznia, w święto Trzech Króli. W Danii już od dawna Gwiazdka jest wydarzeniem świeckim. Duńczycy w jednej z popularnych kolęd śpiewają "Julen varer laenge, koster mange penge", co tłumaczymy "Boże Narodzenie trwa długo i dużo kosztuje".
7. Czerwień od coli
Postać Świętego Mikołaja zdobyła popularność w XIX wieku. Legenda głosi, że uratował trzy córki biedaka przed pracą w domu publicznym, wrzucając przez komin ich domu sakiewki z pieniędzmi.
Pierwowzorem obecnej postaci był św. Mikołaj, biskup Miry. Przedstawiany był on początkowo jako starzec z długą brodą, z mitrą na głowie, a w ręku - obok worku z prezentami i rózgi - miał trzymać także pastorał. Kolor szat był niedoprecyzowany. Według niektórych źródeł były one początkowo purpurowe, inne wskazują na popularny w późniejszych latach zielony kolor stroju.
Obecną formę nakrycia głowy zmieniło wyobrażenie amerykańskiego karykaturzysty Thomasa Nasta z 1863 r., który jako pierwszy ubrał św. Mikołaja w czapkę elfa lub - jak kto woli - skrzata. Obecne wyobrażenie Świętego Mikołaja jako ubranego w czerwony strój brodatego pana z wielkim brzuchem to zasługa Coca-Coli i jej reklam z 1930 r. stworzonych przez rysownika Freda Mizena. Twarzą Św. Mikołaja od 2006 r. był John Moore. Taksówkarz i barman z miejscowości Burgess Hill w hrabstwie West Sussex zmarł w listopadzie tego roku.
8. Rudolf był kobietą?
Święty Mikołaj przyjeżdża na zaprzęgu, który ciągną renifery na czele z czerwononosym Rudolfem. Twórcą tego wyobrażenia jest Clement Clark Moore, który w 1823 r. napisał wiersz "Noc Wigilijna", w którym właśnie w ten sposób miał przemieszczać się gość z bieguna północnego. Od lat jednak toczy się naukowy spór o to, czy sań nie ciągną jednak samice. Wszystko rozbija się o poroże.
- Renifery wożące Mikołaja to najprawdopodobniej samice - twierdzi Alice Blue-McLendon, profesor weterynarii z Texas A&M University. Jak przekonuje, wśród reniferów obie płci wykształcają poroże, ale samce zrzucają je przed świętami. Tymczasem samice, które nie rodzą młodych, pozbywają się poroża w lutym i marcu, a samice ciężarne zachowują rogi do porodu, który odbywa się wiosną. Dzięki rogom są w stanie zapewnić sobie odpowiednią ilość pożywienia, potrzebną płodowi do wzrostu.
Zdania są jednak podzielone. Greg Finstad, który odpowiada za Program Badań nad Reniferami, twierdzi, że Rudolf może być wykastrowanym samcem. Takie renifery zrzucają poroże w tym samym terminie co nieciężarne samice, czyli w lutym i marcu. Dodatkowo ludzie, którzy wykorzystują je jako zwierzęta pociągowe, bardzo często używają kastratów, gdyż te przez całą zimę zachowują dobrą kondycję. Nie można natomiast polegać na samcach, które po odbyciu stosunków z kilkunastoma samicami zrzucają w grudniu poroże i są zbyt osłabione by ciągnąć ciężkie sanie.
Autor: Filip Czekała, Michalina Czepita, aj / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl