10-latek wiózł samochodem rodziców. "Policjanci nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli"

Uwagę policjantów z posterunku w Miedzichowie, przykuło w niedzielę około godz. 18 dziwne zachowanie kierowcy opla na drodze w Lewiczynku. Samochód jechał środkiem drogi.

- Policjanci przystąpili do rutynowej kontroli. Długo nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli tuż po zatrzymaniu pojazdu. Za jego kierownicą siedział 10-letni chłopiec - podaje Przemysław Podleśny z nowotomyskiej policji.

Chłopiec nie podróżował sam. Obok siedział jego 36-letni ojciec, a z tyłu siedziała jego 29-letnia matka oraz 16-letnia siostra. Wszyscy byli trzeźwi. - Z relacji ojca wynikało, że pozwolił dziecku poprowadzić samochód na krótkim odcinku drogi - wyjaśnia Podleśny.

Za brak wyobraźni i złamanie przepisów ojciec został ukarany 300-złotowym mandatem. Cała sprawa znajdzie swój finał w sądzie rodzinnym i nieletnich.

To nie pierwsze tego typu zdarzenie. W listopadzie 2014 r. do bliźniaczej sytuacji doszło w Rudzie Śląskiej. W marcu 2013 r. w Krotoszynie (woj. wielkopolskie), 12-latek pojechał autem odebrać swojego brata z przedszkola. Z kolei rok wcześniej w Ząbkowicach Ślaskich zatrzymano 12-latka, który wiózł dziadka do szpitala. "Chłopak prowadzi lepiej niż niejeden wykwalifikowany kierowca" - tłumaczył wtedy senior.

We wrześniu 2014 r. 8-latek doprowadził do wypadku na drodze z Gielniowa do Krzyżówek (woj. mazowieckie). - 8-latek nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i doprowadził do zderzenia z jadącym z przeciwka samochodem marki hyundai oraz oplem insignią - podawała Tamara Bomba, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Przysusze. Dziecko doznało obrażeń głowy. Do szpitala trafił także jego 38-letni ojciec, który miał niemal 2,3 promila alkoholu w organizmie.

Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań