Ponad 20 jam grobowych oraz szczątki ludzkie znaleziono od początku tygodnia w okolicach dawnego obozu NKWD w Poznaniu. O prowadzeniu na poznańskim Grunwaldzie prac archeologicznych poinformowało w środę Biuro Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej.
Prace prowadzone są na terenie obecnego, niedawno otwartego parku Heweliusza. - W poniedziałek i wtorek to były prace powierzchniowe, udało się odsłonić wiele jam grobowych. Dziś rozpoczęliśmy ich eksplorację. Część jam grobowych okazała się pusta. W dwóch odnalezionych mogiłach znaleźliśmy szczątki trzech i dwóch osób – powiedziała dr Karolina Bittner z poznańskiego oddziału IPN.
Ciała pochowane były wzdłuż linii kabla elektrycznego na wolnym terenie pomiędzy nieistniejącymi już barakami.
Zespół pod kierownictwem historyczki dr Karoliny Bittner i archeolożki Agaty Wąsewicz-Madejek wydobył także sporo drobnych osobistych przedmiotów. To portfele, guziki, buty i grzebienie. Pojawiają się też elementy szelek czy czapek wojskowych.
Sowieci trzymali tu Niemców i Polaków
W utworzonym w 1945 roku obozie NKWD przetrzymywani byli Niemcy oraz ponad tysiąc Polaków.
- Byli to między innymi członkowie AK i NSZ zatrzymani przez NKWD na wschodzie Polski, potem przewiezieni do obozu w Rembertowie. To byli ludzie pochodzący m.in. z Białegostoku czy okolic Warszawy. Gdy likwidowano tamten obóz, ponad tysiąc Polaków przewieziono do Poznania. W sierpniu 1945 roku likwidowano obóz w Poznaniu, zaś Polacy, poza osobami zwolnionymi, zostali wywiezieni do więzienia w Rawiczu – powiedziała.
Wielu przepadło bez wieści
Listy osób, które trafiły do Poznania i które z Poznania zostały wywiezione, różnią się. - Na liście opuszczających Poznań mamy ponad 800 nazwisk, z czego część pojawia się później w różnych zakładach karnych. Losów innych osób nie znamy. Można postawić pytanie, czy ta lista była rzetelna, czy te osoby rzeczywiście opuściły obóz. Lista, którą dysponujemy, to jedyny dokument, jaki zachował się po tym obozie - dodała Bittner.
Niektórzy Polacy przetrzymywani przez NKWD w Poznaniu przepadli bez wieści, niektórzy mogli zostać zakatowani przy przesłuchaniu. - Mieliśmy też relacje więźniów, że właśnie w tym miejscu prowadzone były pochówki obozowe. Dodatkowo w czasie budowy parku znajdowano tu szczątki ludzkie – powiedziała.
W barakach przy ul. Palacza Sowieci najpewniej nie przeprowadzali egzekucji. Jeńcy umierali z głodu i chorób zakaźnych, bowiem warunki sanitarne były fatalne, a racje żywnościowe bardzo skąpe.
Ustalą, czyje to szczątki?
Odnalezione w trakcie prac poszukiwawczych szczątki zostaną przekazane do zakładu medycyny sądowej do dalszych badań. Niewykluczone, że uda się ustalić tożsamość osób, które spoczęły w tym miejscu. Być może kluczowe okażą się badania genetyczne, zgłosiły się bowiem do IPN osoby, których bliscy zginęli właśnie w tym obozie.
Poza sektorem dla Polaków, w obozie był też sektor niemiecki. Dr Bittner powiedziała, że jeśli znalezione zostaną szczątki Niemców, zostaną o tym poinformowane odpowiednie instytucje.
Prace poszukiwawcze zaplanowane są na razie do końca tygodnia. Niewykluczone, że będą kontynuowane wiosną.
Autor: FC / Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie Mieszkańców Abisynia