Policjanci użyli paralizatora, 30-latek zmarł. Prokuratura umarza śledztwo

Funkcjonariusze mieli użyć tasera, bo mężczyzna był agresywny (wideo archiwalne)
23.03.2018 | Pił alkohol w miejscu publicznym, stawiał opór. Policja użyła tasera, mężczyzna nie żyje
Źródło: Dariusz Łapiński | Fakty TVN

Policjanci podczas interwencji w Przecławiu pod Szczecinem użyli tasera wobec mężczyzny, który - jak twierdzą - był agresywny. 30-latek po kilku godzinach zmarł w szpitalu. Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie ze względu na "brak znamion czynu zabronionego". Rodzina zmarłego odwołała się od decyzji.

Jak tłumaczy Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, postępowanie zostało umorzone ze względu na brak znamion czynu zabronionego, czyli przekroczenia uprawnień przez policjantów. Prokurator opierał się na wynikach sekcji zwłok i opinii biegłego z zakresu taktyki i techniki interwencyjnej.

Z opinii wynika, że funkcjonariusze użyli tasera, został on uruchomiony, ale na ciele zmarłego mężczyzny nie było śladów po jego użyciu.

Jak poinformowała Biranowska-Sochalska, według biegłych bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny było pęknięcie wątroby i krwotok wewnętrzny. Zdaniem lekarza przeprowadzającego sekcję wątroba była w złym stanie i nawet niewielki uraz mógł doprowadzić do śmiertelnego krwotoku. Biegli nie stwierdzili śladów pobicia.

Decyzja prokuratury nie jest prawomocna. Rodzina zmarłego odwołała się od niej.

Trwa kontrola z ministerstwa

Funkcjonariusze interweniowali wobec 30-latka w marcu 2018 roku.

Jak poinformowała wówczas nadkom. Alicja Śledziona z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, mężczyzna miał stać na przystanku autobusowym, krzyczeć i machać rękoma. - Gdy funkcjonariusze się zatrzymali, zachowywał się wobec nich agresywnie, obrażał ich. Czuć było od niego alkohol - opowiadała.

Policjanci najpierw mieli użyć siły fizycznej, a gdy to nie pomogło - gazu. To także nie przyniosło skutku, więc zdecydowali się na użycie tasera. W radiowozie mężczyzna miał się "poczuć gorzej". Mundurowi wezwali pogotowie i sami zaczęli udzielać mężczyźnie pierwszej pomocy.

30-latek został przewieziony do szpitala, gdzie około godz. 4.40 następnego dnia zmarł.

Oficer prasowa KWP potwierdziła informacje, że mężczyzna był dwa razy notowany za przestępstwa przeciwko funkcjonariuszom - w 2011 i 2013 roku. Raz miało dotyczyć to znieważenia policjanta, drugi raz utrudniania czynności służbowych.

Po wydarzeniu z marca ub.r. szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachim Brudziński zlecił kontrolę, którą prowadzi Biuro Nadzoru Wewnętrznego MSWiA. Ma ona wyjaśnić, czy działania policjantów były prawidłowe i zgodne z obowiązującymi przepisami.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: MAK/gp/kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: