Do policyjnego aresztu trafił 19-letni mężczyzna, który próbował napaść na jedną ze stacji paliw w Rzeszowie. Sprawca liczył, że uda mu się sterroryzować obsługę stacji atrapą pistoletu. Jednak coś w jego planie nie wypaliło... Może dlatego, że miał ponad 2 promile alkoholu we krwi i złożył swój pistolet na odwrót.
Do próby napadu doszło w poniedziałkową noc. Do budynku stacji wszedł mężczyzna, wyjął z kieszeni przedmiot przypominający pistolet i kierując go w stronę pracowników zażądał wydania pieniędzy z kasy. Kasjer posłusznie wyjmował z kasy gotówkę, a drugi pracownik włączył przycisk antynapadowy wzywający ochronę obiektu.
W pewnym momencie jeden z pracowników stacji zauważył, że trzymany przez napastnika pistolet nie ma dziury w lufie i rzucił się na rabusia wytrącając mu z ręki pistolet.
Tyłem do przodu
Gdy policjanci odbierali od pracowników stacji rabusia i niedoszłe narzędzie zbrodni, nie mogli uwierzyć własnym oczom - broń, której użył napastnik, była plastikową atrapą, a jej właściciel przygotowując się do napadu lufę na korpus założył "tyłem na przód", kierując otwór wylotowy broni we własnym kierunku.
19-latek przyznał się do winy, był pijany. Trzeźwieje w policyjnym areszcie. Później usłyszy zarzuty, grozi mu do 12 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, student.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Rzeszów