- Mija 80 lat od największej fali przesiedleń z Kresów Wschodnich i Ziem Dawnych na "Ziemie Odzyskane". Ale temat wojennych migracji jest znacznie szerszy.
- 26,27 procent mieszkańców Polski musiało zmienić miejsce zamieszkania.
- W lipcu 1948 roku premier Józef Cyrankiewicz ogłosił, że "Ziemie Odzyskane" niczym się już nie różnią od reszty Polski. A jednak nawet w 2025 roku trudno w to uwierzyć.
- Prof. Karolina Ćwiek-Rogalska w swojej pracy umieszcza "Ziemie Odzyskane" w cudzysłowie. Dlaczego? Tłumaczy to w naszej rozmowie, która jest częścią cyklu TVN24+ o historii tych terenów.
Justyna Suchecka: Jak wyglądał wrzesień 1945 roku na "Ziemiach Odzyskanych", są jakieś wspólne punkty w tej historii, która pewnie zaczyna się od "to zależy"?
Prof. Karolina Ćwiek-Rogalska, etnografka*: O, zdecydowanie "to zależy".
Przychodzi mi do głowy jeden taki wspólny punkt w dziwnej rzeczywistości wczesnego powojnia. Jest nim szkoła. Gdy czyta się wspomnienia z tamtego czasu, rozmawia z ludźmi, którzy do tej szkoły wtedy szli, to okazuje się, że zajmuje ona ważne miejsce w opowieści. To ośrodek, w którym nagle wszyscy się spotykają. Bez różnicy.
Wcześniej ludzie przyjeżdżają z różnych stron. Czasem znają sąsiadów, bo przyjechali z tych samych miejsc, a czasem zupełnie nie. Dopiero próbują się zorientować w topografii. I szkoła jest tym pierwszym punktem, gdzie muszą się spotkać i dojść do ładu z rzeczywistością, która ich otacza.
I jak wyglądają te pierwsze lekcje?
Nauczyciele są skądinąd, uczniowie - skądinąd. Czasem mówią w różnych językach, nie wszyscy władają czystą polszczyzną i mają różne wyobrażenie tego, czym ona jest. Czasem bardzo różnią się ich doświadczenia z ostatnich lat.