- Tutaj ewidentnie doszło do złamania prawa. Żałuję, że prokurator, którego Zbigniew Ziobro zawiózł do siedziby PiS-u aby pokazał Jarosławowi Kaczyńskiemu akta, nie zażądał od niego polecenia na piśmie - mówił w Magazynie "24 godziny" Janusz Zemke z SLD. Nie zgodził się z nim poseł PiS Zbigniew Girzyński, a były minister sprawiedliwości odpiera zarzuty w wydanym oświadczeniu.
Zbigniew Girzyński (PiS) przysłuchujący się dyskusji ze studia w Toruniu podkreślał jednak, że zarówno Zemke jak i Szejnfeld błędnie oceniają sytuację, ponieważ w przypadku, o którym mowa, nie doszło do złamania prawa. Girzyński powołał się tu na artykuł 156 K.P.K., który w ostatnim zdaniu paragrafu piątego mówi, że "za zgodą prokuratora akta w toku postępowania przygotowawczego mogą być w wyjątkowych wypadkach udostępniane innym osobom".
Według posła PiS, Zbigniew Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny, miał więc prawo wydać prokuratorowi Wojciechowi Miłoszewskiemu (który zajmował się sprawą tzw. "mafii paliwowej") polecenie, aby pokazał akta z zeznaniami świadków Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Zemke: Kaczyński nie miał prawa zobaczyć protokołów...
Girzyński odrzucał też zarzuty, że Kaczyński nie pełnił wówczas żadnej ważnej funkcji w państwie: - Był przecież posłem na Sejm, liderem partii rządzącej i członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która zajmowała się przecież też sprawą mafii paliwowej - zwracał uwagę parlamentarzysta.
Ale posłów obecnych w studiu nie przekonał. - Tak, to jest prawda, że artykuł 156 zezwala na pokazanie akt osobom trzecim. Ale nie wynika z niego, że prokurator może o wszystkim opowiadać babci, albo na imieninach. Prokurator może ujawnić akta dla dobra śledztwa. A ja chcę się dowiedzieć jakie dobro przyniosło ujawnienie ich w tym przypadku? - pytał retorycznie Janusz Zemke. Według posła SLD "Jarosław Kaczyński nie miał prawa obejrzeć protokołów z zeznań świadków, a prokurator mógł odmówić wykonania polecenia Zbigniewa Ziobry".
Jakie efekty? Śmierć Blidy?
- Czym innym jest zaznajomienie się z dokumentami, a czym innym zawożenie prokuratora w czasie toczącego się śledztwa do siedziby partii rządzącej. Ten spór jest ewidentnym złamaniem prawa. Prokurator Miłoszowski powinien odmówić, albo poprosić o wydanie mu polecenia na piśmie. Dla jakich celów wożono te akta? I ile razy miało to miejsce? Być może to była nagminna praktyka – dociekał były wiceminister obrony.
Mam nadzieję, że jedynym efektem tych działań nie była śmierć Barbary Blidy. Adam Szejfeld, PO
Adam Szejnfeld z PO podkreślał natomiast, że cała sprawa nie jest dla niego aż tak wielkim zaskoczeniem: - Nie dziwią mnie te doniesienia. Wszyscy mogli się przekonać, że za czasów rządów PiS ta partia traktowała Polskę jak swoją własność – mówił poseł Platformy. I – w podobnym tonie co Janusz Zemke – pytał: Gdzie są efekty polecenia Zbigniewa Ziobry? Czy pchnęło to sprawę mafii paliwowej naprzód? Co Jarosław Kaczyński zrobił z wiedzą, którą zdobył dzięki aktom? - Mam nadzieję, że jedynym efektem tych działań nie była śmierć Barbary Blidy – mówił.
- Więzienia zapełnione przestępcami – to nasze efekty – odpowiadał Girzyński.
Prokurator Generalny jest przełożonym prokuratorów powszechnych. (...) Kieruje działalnością prokuratury osobiście bądź przez zastępców, wydając zarządzenia, wytyczne i polecenia. (...) Niejednokrotnie posłowie, za zgodą prokuratora, zapoznają się z materiałami z postępowań karnych i uzyskują z nich stosowne informacje. (...) mając na uwadze powyższe prokurator referent oraz jego przełożony, tj. Prokurator Generalny, są uprawnieni do przekazania informacji z prowadzonego postępowania. Fragmenty oświadczenia Zbigniewa Ziobry
"Pitera miała przynieść na tacy głowę Kamińskiego"
Posłowie rozmawiali też o raporcie Julii Pitery o CBA, który został oficjalnie opatrzony przed kilkoma dniami klauzulą „tajne”. Co sprawiło, że raport trzeba było utajnić? – Nie mogę tego powiedzieć, bo dokumentu nie znam, podobnie jak inni posłowie – odpowiadał Szejfeld.
Ale poseł Girzyński twierdził, że odpowiedź zna: Raport trzeba było opatrzyć taką klauzulą, bo w nim nic nie ma. Król jest nagi. Julia Pitera miała przynieść na tacy głowę Mariusza Kamińskiego, a raport tego nie gwarantuje. Dlatego trzeba było go utajnić. Król jest nagi i to jest cała prawda o Julii Piterze i PO – podkreślał poseł PiS.
Czy raport powinien zostać odtajniony, skoro sama Pitera tak wiele powiedział już na jego temat? Według Janusza Zemke „tak”, bo to przecięłoby niepotrzebne spekulacje: - Mało kto dzisiaj wie, co konkretnie robi biuro. Nie dam się też już nabrać, że CBA jest służbą apolityczną. Raport powinien zostać upubliczniony – zaznaczał poseł.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24