Mimo że policjanci nie znaleźli dwumiesięcznej dziewczynki z Krakowa, zakończyli poszukiwania. Zatrzymali natomiast kobietę, podejrzewaną o napisanie listu informującego o tym, że matka nie jest w stanie opiekować się dzieckiem.
Policja sprawdza, czy zaginięcie niemowlęcia nie jest makabrycznym żartem. Zatrzymana w związku z tą sprawą 28-letnia mieszkanka Krakowa, w przeszłości wielokrotnie informowała policję o rzeczach, które wymyśliła. Funkcjonariusze sprawdzają jej alibi. Przeprowadzone zostaną także badania grafologiczne pisma. Wyniki będą znane przypuszczalnie po niedzieli.
- Nie jest wykluczone, że to właśnie zatrzymana kobieta stoi za napisanym listem - powiedział rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak.
Jak wynikało z kartki pozostawionej w krakowskim "Oknie życia", prowadzonym przez siostry nazaretanki, niemowlę miało być porzucone nad zalewem w Zakrzówku przez matkę, która nie radziła sobie z jego wychowaniem.
"Okno życia" to miejsce, w którym matka może anonimowo zostawić nowo narodzone dziecko. Okno otwiera się od zewnątrz, jest w nim zamontowane ogrzewanie i wentylacja. Do tej pory znaleziono tam i uratowano sześć niemowląt.
W trwającej od czwartku w nocy do piątku przed południem akcji uczestniczyło ok. 250 osób: policjantów, strażaków, strażników granicznych oraz specjalna grupa z psami. Byli wśród nich także płetwonurkowie przeszukujący tamtejszy zalew, a taternicy sprawdzali strome urwiska okolicznych skałek. Użyto też kamery termowizyjnej i noktowizorów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24