W chwili zatrzymania miał ponad półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Trzy godziny wcześniej usiadł za kierownicą swojego renault laguny i - jak twierdzi policja - zabił rowerzystę. Uciekł. - Teraz trzeźwieje. Wstępnie przyznał się, że to on prowadził samochód - mówi portalowi tvn24.pl Mirosław Dziadek, szef drogówki w Brzegu. Zatrzymanemu w nocy 26-latkowi grozi teraz nawet 12 lat więzienia.
Do wypadku doszło między 4:20 a 4:40 w czwartek w miejscowości Żłobizna w powiecie brzeskim (woj. opolskie). Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zobaczyli ciało 47-letniego mężczyzny i leżący obok rower. - Od razu rozpoczęli poszukiwania sprawcy wypadku - relacjonuje naczelnik wydziału ruchu drogowego brzeskiej policji.
Kompletnie pijany
Mężczyznę udało się odnaleźć po około trzech godzinach. - Uszkodzenia samochodu potwierdzały tezę policjantów, że to właśnie ten pojazd brał udział w zdarzeniu. Zatrzymany mężczyzna przyznał się, że to on siedział za kierownicą - dodaje Dziadek.
26-latek w chwili zatrzymania był kompletnie pijany - miał ponad półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. - O tym, czy był pod wpływem alkoholu także w chwili wypadku, zdecyduje biegły sądowy. Podejrzanemu trzy razy pobrano krew - zaznacza funkcjonariusz. Mężczyzna trzeźwieje. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu teraz do 12 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja