Do 10 listopada krakowska prokuratura przedłużyła śledztwo w sprawie wypadku z udziałem premier Beaty Szydło w Oświęcimiu. Do zdarzenia doszło 10 lutego.
To nie pierwsze przesunięcie terminu. Już w maju prokuratura przedłużyła śledztwo o trzy miesiące, do 10 sierpnia, uzasadniając to koniecznością przeprowadzenia dalszych czynności procesowych, w tym przesłuchania kolejnych świadków i uzyskania opinii biegłych.
Na początku czerwca do biegłych z Zakładu Badania Wypadków Drogowych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie trafiły akta śledztwa. Na ich podstawie ma powstać opinia dotycząca rekonstrukcji przebiegu wypadku. Do tej pory opinia taka nie powstała. Po otrzymaniu opinii - tłumaczą śledczy - konieczne będzie jej przeanalizowanie, ocena kompletności, zweryfikowanie lub poszerzenie zarzutów, oraz przeprowadzenie czynności końcowych, w tym zapoznanie stron z materiałem dowodowym i rozpoznanie ich ewentualnych wniosków dowodowych. To spowodowało konieczność przedłużenia śledztwa o kolejne trzy miesiące.
Zarzuty dla kierowcy
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie.
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP, TVN24