Po znalezieniu nietoperza zarażonego wścieklizną w centrum Lublina służby weterynaryjne uznały, że zagrożona chorobą jest znaczna część miasta. Na ulicach pojawią się m.in. ostrzegające plakaty. Przynajmniej przez miesiąc obowiązywać będą też dodatkowe obostrzenia dotyczące zwierząt.
Wprowadzone ograniczenia mają zapobiec rozprzestrzenieniu się choroby. Przez najbliższych 30 dni w centrum miasta nie będzie można urządzać targów, pokazów i konkursów z udziałem zwierząt, psy muszą być trzymane na smyczy i w kagańcu, a koty w ogóle nie powinny opuszczać zamkniętych pomieszczeń.
Prewencja totalna
Zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Lublinie Marek Pawłowski uspokaja jednak, że działania służb mają charakter "wyłącznie profilaktyczny". - To tylko pojedynczy przypadek wścieklizny. Jeśli nie będzie nowych przypadków, to ograniczenia przestaną obowiązywać po 30 dniach – zaznacza.
To tylko pojedynczy przypadek wścieklizny. Jeśli nie będzie nowych przypadków, to ograniczenia przestaną obowiązywać po 30 dniach. Marek Pawłowski , z-ca powiatowego lekarza weterynarii w Lublinie
Chory nietoperz, który tak przestraszył Lublin, został znaleziony na trawniku przy ul. Muzycznej w centrum miasta w ubiegłym tygodniu. Specjalistyczne badania potwierdziły, że był zarażony wścieklizną.
Powiatowy lekarz weterynarii uznał, że wścieklizną zagrożony jest obszar w promieniu 2,5 km od ul. Muzycznej. Łatwo będzie się zorientować, że jest się "szczególnie zagrożonym', bo cały obszar oznaczony zostanie plakatami z napisem "Uwaga! Wścieklizna zwierząt!".
Lublinianie nie tacy strachliwi
Na razie mieszkańców Lublina nie udało się przestraszyć. - Dziś odebrałam z siedem telefonów od znajomych, którzy ostrzegali mnie, żebym z psem nie wychodziła na dwór. Moja suczka jest zaszczepiona, dlatego się nie boję. Poza tym wścieklizna nie wisi w powietrzu. Można się nią zarazić tylko podczas kontaktu z zarażonym zwierzęciem - przypomina spokojnie pani Teresa, mieszkanka Lublina.
Źródło: PAP, "Dziennik Wschodni"
Źródło zdjęcia głównego: SXC