- Z analizy tarczy tachografu wynika, że kierowca jechał z prędkością 50 km/h - mówi prokurator Marek Rusin, który w miejscu katastrofy bada przyczyny zdarzenia. Dodaje, że nie było śladów hamowania.
- Prowadzimy oględziny miejsca zdarzenia, już w najbliższym czasie autobus zostanie przewieziony na diagnostykę – mówi Marek Rusin. Jak zapewnia, to właśnie te badania pozwolą na ocenę stanu technicznego pojazdu i sprawdzenia czy wszystkie układy były sprawne. To może wykluczyć ewentualne przyczyny techniczne tego zdarzenia. (CZYTAJ WIĘCEJ O WYPADKU)
Jednak przyznaje, że wszystko wskazuje na to, że kierowca źle ocenił wysokość wiaduktu. - Natomiast wykluczone jest, żeby go nie widział - dodaje Rusin.
Prokurator zaznacza, że kierowca został już zbadany alkomatem. W chwili zdarzenia był trzeźwy.
eko//mat
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24