Czy bycie cenzorem w PRL-u dyskwalifikuje osobę, która chce pracować w IPN-ie? Według Jerzego Urbana nie. - Większym wstydem jest praca u Janusza Kurtyki, niż bycie cenzorem w poprzednim ustroju - przekonywał b. rzecznik komunistycznego rządu w "Kropce nad i". To komentarz do zamieszania wokół prof. Stanisława Achremczyka, który zrezygnował ze stanowiska szefa olsztyńskiego IPN po tym, jak w programie "Teraz My" ujawniono jego cenzorską przeszłość.
Szef IPN-u we wtorek przyjął rezygnację profesora Achremczyka, ale dziennikarzom tłumaczył, że "cenzura w czasach PRL-u nie była instytucją policyjną" i umniejszał jej znaczenie. Według Jerzego Urbana, taka wypowiedź to przykład skupiania się "na rzeczach nieistotnych". - Cenzura odgrywała w PRL-u ważną rolę jako czynnik, jako pojęcie. Dziś Janusz Kurtyka bagatelizuje jej znaczenie, bo tak mu wygodnie, bo ma wpadkę - ocenił Urban.
Nie widzi on także specjalnych powodów, które nakazywałyby prof. Achremczykowi wstydzić się za swoją cenzorską przeszłość. - Uważam, że większym wstydem jest pracowanie u Kurtyki w IPN-ie, niż w cenzurze PRL-u. (...) Zawsze byłem zwolennikiem cenzury - w tamtym ustroju oczywiście. Lepiej, kiedy cenzor siedział w urzędzie, a nie w fotelu redaktora naczelnego jakiegoś pisma - podkreślał.
"Polska zwisała im martwym kalafiorem"
Redaktor naczelny tygodnika "NIE" uparcie przekonywał, ze cenzura nie była taka zła. Przykład? - Mnie jako rzecznikowi rządu służyła jako errata: jak się "rąbnęłem" w jakimś momencie, cenzura to korygowała - argumentował. Dlaczego przetrwała tak długo? Bo zdaniem Urbana władza w PRL-u była przekonana o wielkiej sile słowa i miała przed nim "straszny lęk".
- PRL mogła funkcjonować bez cenzury. Sytuacja pokazuje dzisiaj, że słowo nie jest tak ważne, jak myśmy myśleli, chociaż ja akurat nie miałem nigdy sakralnego stosunku do słowa - tłumaczył Urban. - Cenzura istniała po Okrągłym Stole (do 1990 roku), bo obawiano się prowokacji pod adresem Rosji - dodawał. Ale Moskwa ponoć wcale nie patrzyła z uwagą na to, co dzieje się w Polsce. - Dziś wyobrażamy sobie, że w 1989 roku Związek Radziecki zaciskał usta ze wściekłości. A ich w ogóle nasza sytuacja nie obchodziła, bo mieli dosyć swoich problemów. Im Polska zwisała martwym kalafiorem - mówił obrazowo Urban.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24