W środę zbiera się sejmowy klub Lewicy, który będzie wybierał nowego przewodniczącego. Fotel szefa klubu zwalnia Wojciech Olejniczak, który został eurodeputowanym. Kandydować chce szef SLD Grzegorz Napieralski. Jak dowiadują się "Fakty" TVN, o stanowisko powalczy z Wacławem Martyniukiem albo Januszem Krasoniem.
Zdaniem Olejniczaka, funkcje przewodniczącego klubu i szefa partii powinny być rozdzielone. - Dobrze by było, aby w tym trudnym dla lewicy czasie klub był zarządzany w jakimś stopniu niezależnie od bieżących potyczek - uważa dotychczasowy szef klubu Lewicy.
W jego ocenie, "dla dobra partii, dla dobra lewicy wskazane jest, żeby Napieralski nie pełnił dwóch funkcji jednocześnie". - To będzie ze szkodą dla niego i ze szkodą dla formacji - uważa Olejniczak. Podobnego zdania jest poseł Janusz Krasoń, który uważa, że Sojusz nie powinien "koncentrować wszystkich funkcji w jednych rękach". "Warto dzielić się funkcjami i władzą" - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami. Według "Faktów", Krasoń może być kontrkandydatem dla Napieralskiego.
W nieoficjalnych rozmowach padają także nazwiska: sekretarza klubu Wacława Martyniuka lub posła SLD Ryszarda Kalisza. Sam Kalisz deklarował w poniedziałkowej rozmowie w Radiu Zet, że nie zamierza być szefem klubu. Ponadto jest przewodniczącym dwóch sejmowych komisji.
Bez rekomendacji ani rusz
Zwolennicy Napieralskiego zwracają uwagę, że w lutym Rada Krajowa zaopiniowała nowy regulamin klubu Lewicy, w którym wpisano, że kandydat na przewodniczącego musi mieć rekomendację zarządu partii. Taką rekomendację - według rozmówcy PAP - ma tylko Napieralski. Jeszcze w ubiegłym roku sam szef partii poprosił zarząd o taką rekomendację i ją uzyskał.
Niektórzy członkowie SLD zwracają uwagę, że zmiany w regulaminie nie zostały przyjęte przez klub, więc - według nich - nie obowiązują. W ubiegłym roku, gdy Napieralski próbował odsunąć Olejniczaka z funkcji szefa klubu i przejąć tę funkcję, przegrał z nim jednym głosem.
Źródło: Fakty TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24