Przeprosin oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia żąda Lech Wałęsa od prezydenta Lecha Kaczyńskiego za jego wypowiedź, iż były przywódca Solidarności był agentem SB o pseudonimie "Bolek". - W ostatnim czasie Lech Wałęsa miał wiele niezrozumiałych zachowań - komentował na gorąco szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki.
Pozew cywilny trafił już do Sądu Okręgowego w Warszawie. Jego autorką - jako adwokat - jest dyrektor biura Lecha Wałęsy w Gdańsku Ewelina Wolańska.
Treść pozwu umieszczono na internetowym blogu byłego prezydenta opatrując tytułem "podejdź no do płota". Czytamy tam m.in., iż adwokat wnosi, by sąd nakazał Lechowi Kaczyńskiemu odwołanie wypowiedzi z wywiadu dla "Polsatu", ponieważ wie on, iż "powód Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie Bolek".
Pełnomocnik byłego prezydenta wnosi również o "nakazanie zaniechania takich wypowiedzi w przyszłości w jakichkolwiek mediach".
Adwokat argumentuje, że Lech Kaczyński znieważał byłego prezydenta, nie zwracając uwagi na jego "chwalebną" działalność.
"O Wałęsie wiem swoje"
Pozew dotyczy stwierdzenia Lecha Kaczyńskiego z 4 czerwca 2008 r. w telewizji Polsat. Prezydent wypowiedział się wtedy o przywódcy "Solidarności" w kontekście książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, którzy napisali, że w latach 70. Wałęsa był agentem SB. (były prezydent jako TW "Bolek" znalazł się w 1992 roku na tzw. liście Macierewicza. W 2000 r. sąd uznał, że były prezydent nie był agentem bezpieki).
Lech Kaczyński mówił w telewizyjnym wywiadzie, że o "Lechu Wałęsie swoje wie" i uważa, że był on agentem o pseudonimie "Bolek". - Nie jest to biografia wolna od jakichś słabości, chociaż w latach 80. Wałęsa był bez wątpienia przywódcą narodu - mówił wtedy prezydent.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24