Jarosław Wałęsa nie zostanie ukarany mandatem za wykroczenie drogowe, bo sprawa uległa przedawnieniu - dowiedziała się TVN24. Kilka dni temu Parlament Europejski na wniosek prokuratora generalnego uchylił immunitet europosłowi PO, właśnie po to, by mógł być ukarany.
Sprawa ma związek z wypadkiem, do którego doszło 2 września 2011 r. w miejscowości Stropkowo (woj. mazowieckie) na drodze krajowej nr 10 Toruń-Warszawa. Stojący na poboczu samochód terenowy włączał się do ruchu i doszło do zderzenia z motocyklem kierowanym przez Jarosława Wałęsę. Badania wykazały, że obaj kierujący byli trzeźwi. Kierowcy samochodu postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. Ze śledztwa wyodrębniono wątek dotyczący wykroczenia drogowego popełnionego przez europosła, który przekroczył dozwoloną prędkość.
Sprawa się przedawniła
Jak poinformował TVN24 rzecznik prasowy komendy policji w Sierpcu Krzysztof Kosiorek, europoseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Wałęsa nie zostanie ukarany mandatem, ponieważ sprawa po roku uległa przedawnieniu.
Policja w Sierpcu nie otrzymała jeszcze oficjalnego powiadomienia o uchyleniu immunitetu Jarosławowi Wałęsie.
"Pozostaje do dyspozycji"
Pełnomocnicy Jarosława Wałęsy tuż po uchyleniu mu immunitetu podkreślili w oświadczeniu, że europoseł "pozostaje do dyspozycji organów państwa". Zaznaczyli też, że Wałęsa dobrowolnie podda się odpowiedzialności za wykroczenie drogowe. Przypomnieli też, że "biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie ustalili, iż pan Jarosław Wałęsa w chwili zderzenia poruszał się motocyklem z prędkością około 115 km/godz.
Biegli wskazali jako bezpośrednią przyczynę wypadku wymuszenie pierwszeństwa przejazdu przez kierującego samochodem osobowym, który wykonywał manewr zawracania na drodze krajowej nr 10".
Autor: km//kdj/k / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24